*~ 2 miesiące
później * ~
Jak się
czuje ? Jest okej , wróciłam do pracy , mam teraz wiele zleceń i praktycznie na
nic nie mam czasu. Już zapomniałam o tym cały gównie z Bradford. Oh kogo ja
próbuje oszukać ! Czuje się maga wykorzystana i nic niewarta. Tęsknie za nim
pomimo tego co mi zrobił , tęsknie za jego oczami , za intensywnym brązem gdy
jest zły i za ciepłym brunatnym gdy jest szczęśliwy. Nie mam z nim kontaktu.
Wiem jedynie to co mi powiedział Niall , czyli to że był to atak przedawkowania
, ale już z nim wszystko dobrze. On i Diana ponoć mają się pobrać za parę dni.
Dostałam zaproszenie ! Jak to możliwe , że chłopak który działał na dwa fronty
wysłał swojej byłej zaproszenie ?! Według mnie to jest śmieszne i żałosne. Z
osób które poznałam w tamtym czasie utrzymuje kontakt z Niall’em. Po ślubie
Zayn’a przyjedzie do mnie w odwiedziny. Strasznie się cieszę , teraz tylko on
wie w jakim gównie siedzę i on mnie tylko zrozumie.
- Ros ! Czy
ty w ogóle mnie słuchasz ? – Miley machała przede mną rękoma
-Przepraszam
, zamyśliłam się – powiedziałam patrząc na swoje dłonie – mogła byś powtórzyć –
uśmiechnęłam się do niej serdecznie.
-Czy ty
sobie ze mnie żartujesz ?! Rodzice
zostawili ci wolną chatę na calutkie dwa tygodnie , a ty nie chcesz zrobić
imprezy ?! – o nie , zbulwersowała się. Kocham tą dziewczynę ale czasem działa
mi na nerwy. Co prawda była typem imprezowiczki i ja świetnie o tym wiedziałam.
Nie przepuściła by żadnej okazji , a ja nie byłam ani w stanie ani nie miałam
ochoty się kłócić.
- Miley
zro…
- Nie
Rosalio ! Obiecuje że to będzie jedna , jedyna , jedunienka impreza a dam ci do
końca życia spokój. Wszystko zorganizuje , nie będziesz mi w niczym pomagać.
Proszę – no świetnie jeszcze błaga. Schowałam twarz w dłoniach. Oczywiście
musiałam się zgodzić , nie dała by mi spokoju.
-Dobra ,
niech ci będzie. JEDNA impreza i do końca życia dajesz mi spokój ! JEDNA –
znacznie podkreślałam słowo jedna. I nagle poczułam że to był zły pomysł.
-Dziękuje !
Dziękuje , Boże jedyny dziękuje ! Kocham cię – Mi aż to wykrzyczała. – Kocham
cię – rzuciła się na mnie i mocno przytuliłam.
- Nie
wątpię – nie mogłam oddychać – Miley…
-Tak ?
-Przygniatasz
mnie – zaczęłam się pod nią wiercić.
-Przepraszam
, nie chciałam. Naprawdę – pospiesznie ze mnie zeszła – Bądź gotowa o 20!
Niczego nie pożałujesz. – i jak szybko się u mnie zjawiła tak i szybko
zniknęła. Przewróciłam oczami i rzuciłam się na łóżko. JUŻ ŻAŁUJE .
Gotowa
stanęłam przed lustrem i przyjrzałam się swojemu odbiciu. Wyglądałam naprawdę
nieźle. Czarna sukienka idealnie opinała moje ciało i eksponowała same atuty.
Wygładziłam i poprawiłam włosy które specjalnie wyprostowałam. Na mojej twarzy
makijaż , nie za mocny nie za lekki , oh co ja plotę. Ten jeden drink który
dała mi Miley już chyba zaczął działać. Założyłam wysokie czarne obcasy i
szybko się wyprostowałam. Usłyszałam na dole dźwięk dzwonka do drzwi.
- Ros
schodź na dół goście przybyli ! Czas na imprezę ! – aż pisnęła z tego
podekscytowania. Westchnęłam i ruszyłam w stronę gości. Zeszłam by przywitać
się z ludzi , których nawet nie znałam.
W przeciągu
godziny dom pękał w szwach. Odsunęłam od siebie puste naczynia i rozejrzałam
się po sali. Wszędzie były tańczące pary , grupki oraz single. Każdy bawił.
Tylko ja siedziałam na łóżku i każdemu się przyglądałam. Kompletna ze mnie
frajerka. Nagle mój wzrok przykuła dobrze mi znana męska sylwetka. Parę metrów
przede mną stał Zayn. Nie mogłam się mylić , dokładnie go pamiętam , nie mogła
bym go zapomnieć. Malik intensywnie się we mnie wpatrywał.
Nie
wierzyłam własnym oczom. Co on tu robi ? Gwałtownie podniosłam się z kanapy, na
której siedziałam i ruszyłam w jego stronę. Chłopak automatycznie obrócił się i
zaczął przyciskać się między tańczącymi gośćmi w stronę drzwi. Podążałam za nim
nie zwracając na wszystkich których po drodze potrąciłam.
Brunet
nagle zniknął mi z oczu. Stanęłam w przedsionku i rozglądałam się na wszystkie
strony. Ani śladu po nim. Niezadowolona oparłam się o drzwi wejściowe.
Przyglądałam się każdemu człowiekowi o osobna. Drzwi o które się opierałam
gwałtownie się otworzyły , a ja poleciałam do tyłu. Zamknęłam oczy spodziewając
się uderzenia o twardy beton , ale ku mojemu zdziwieniu ono nie nastąpiło.
Zamiast tego ktoś zatkał mi usta ręką i chwycił w talii , i zaciągnął na dwór.
Oszołomiona dopiero po chwili zrozumiałam co się dzieje i zaczęłam się wyrywać.
Próbowałam walnąć sprawcę jednak na marne. Widziałam tylko jak szybko oddalamy
się od mojego domu. Poczułam gorzkie łzy na moich policzkach. Poczułam jak ktoś
wpycha mnie na tylne siedzenie samochodu. Mój porywacz otworzył drzwi i usiadł
na miejscu po stronie kierowcy. I wtedy go zobaczyła , wszędzie rozpoznam te
brązowe śliczne oczy. Zayn . Patrzyliśmy na siebie
dosłownie przez sekundę a ja już poczułam motylki w brzuchu. Gdy Malik odwrócił
swój wzrok nagle zdałam se sprawę z powagi sytuacji. Próbowałam otworzyć drzwi
ale były zablokowane.
-Kurwa –
mruknęłam sama do siebie. W tym samym momencie poczułam nagle szarpniecie
oznaczające że samochód się poruszył i uderzałam się o oparcie siedzenia.
Głośno syknęłam.
- Ej nic ci
nie jest ? – usłyszałam.
- Czy nic
mi nie jest ?! Oczywiście że nie ! Nic mi nie jest . Zostałam Uprowadzona , UPROWADZONA rozumiesz ?! I to przez
bezczelnego pajaca który mnie zgwałcił i oszukał , i który ponoć za parę dni
się żeni ! – Zayn tylko się zaśmiał co jeszcze bardziej mnie rozdrażniło.
-Myślę że
porwanie to dość ekstremalne spotkanie , dawnych znajomych. Może i masz racje.
– jego twarz już nie wyrażała żadnych emocji.- Tęskniłem
- Ja też –
mruknęłam. Skrzyżowałam dłonie na piersiach i patrzyłam na swoje stopy.
- Wyglądasz
jak małe naburmuszone dziecko – zaśmiał się
- A ty
jesteś bezczelny – odgryzłam się. Z twarzy Zayn’a automatycznie zniknął uśmiech
i gwałtownie zatrzymał samochód. Co sprawiło że znów się uderzyłam. A mogłam
zapiąć pasy.
- Wyjaśnimy
coś sobie skarbie – zaczął , odwracając się w moją stronę – ja nie będę oceniał
ciebie , a ty nie będziesz oceniała mnie.
- Ale ty
już mnie oceniłeś – oznajmiłam. Chłopak posłał mi zdezorientowane spojrzenie.
- W końcu
uznałeś , że jestem warta porwania , prawda ? Musisz mieć powód dla którego to
robisz. – Zayn przyglądnął mi się przez chwilę po czym odwrócił się i ponownie
odpalił auto , tym razem równie szybko.
- Możesz
delikatniej ?
- A możesz
tyle nie gadać ? Ciesz się że cię nie związałem i nie wrzuciłem do bagażnika ,
choć było by o wiele łatwiej – odparł chłodno Zayn.