czwartek, 1 stycznia 2015

ROZDZIAŁ 18- OSTATNI ROZDZIAŁ

Obudziłam się w nie swoim domu, zdecydowanie. Gdzie ja jestem? Wysiliłam swój umysł by przypomnieć sobie ostatnią scenę z wczoraj jaką pamiętam. Tańczyłam na parkiecie z Zayn'em a potem kompletna pustka, Cholera ile ja wypiłam ?! Przewróciłam się na drugi  bok i aż przestałam oddychać z wrażenia. Tuż obok mnie leżał Malik bez koszulki, dół jego ciała był przykryty kocem. O mój Boże wygląda nieziemsko. Wyciągnęłam rękę by dotknąć jego klatki piersiowej ale zanim zdążyłam poczuć jego skórę przy mojej ręce zderzył otworzyć oczy.
-Co robisz?- Spytał przeciągając się.
-Podziwiam widoki.- Uśmiechnęłam się.
-I jak, podobają się?
-Widywałam lepsze.- Nie mogłam się powstrzymać i zachichotałam.
-Droczysz się z samego rana?- Pochylił się nade mną.-Hej.-Pocałował mnie.
I oto w tej chwili świat Rosalie Johanson przestał istnieć. Liczyła się ta chwila, moje usta idealnie pasowały do jego. To niewiarygodne ciepło bijące od niego.
-Hej,-Odpowiedziałam nieśmiało, gdy tylko się ode mnie odsuną.- Czy wczorajszy wieczór zmienił jakoś nasze stosunki?
-Stosunki? Ciekawie dobrane słownictwo.- Zaśmiał się.- Chciałem Pani przypomnieć że wczorajszego wieczoru zgodziła się Pani zostać moją żoną.
-Co?- Czy ja się przesłyszałam? Jeżeli tak powiem szczerze że moja mama powiesi mnie na pierwszym słupku jaki zobaczy, a potem moje zwłoki będą zamknięte w klatce i będą jak księżniczka uwięziona w zamku.
-Spokojnie, żartuje.-Nagle siał się poważny.- Ale to chyba nie byłoby aż takie złe,prawda?- Jego oczy były lekko smutne zmieszane ze strachem.
Nie wiem dlaczego ale zauważyłam w nich pewne zranienie, ale nie takie jakbym zraniła go swoją wypowiedzią, ale takie jak cierpi mały zagubiony chłopiec.
-Oczywiście byłoby wspaniale.-Uśmiechnęłam się , ale oczywiście wyglądało to jak grymas. Jego ciało natychmiastowo się rozluźniło.
-To dobrze. Zjedźmy śniadanie a potem odwiozę cię do domu. Wybacz ale mam dziś mnóstwo pracy. Ale chętnie spotkam się z tobą wieczorem.
*~*
Po powrocie do domu miałam mnóstwo czasu na przemyślenie ostatnich dni. Z perspektywy czasu mogę stwierdzić że ten nie miał żadnego sensu, ponieważ:
1. Liam- mój kuzyn- Nie jest żadnym lekarzem. Jako 22 latek dalej myśli że Chiny leżą obok Australii i że musi tam być ciepło. Jest zwykłym pracującym w kawiarni chłopakiem który ma niezwykły głos ale nikt o tym nie wie.
2.Miałoby się stać style sytuacji w niecały tydzień? To nie książka ani serial.
3. Nieskładność wydarzeń
4.Rodzice nigdy by mnie nie zostawili samej w domu.
Cieszę się że Zayn jest taki jaki jest, znaczy się że jestem tym pieprzonym bogaczem który może sobie na wszystko pozwolić, a nie bandytą czy kim tam był w moim śnie. Myślę że Malik jest spokojnym człowiekiem który ma poukładane w głowie i wie co chce zrobić ze swoim życiem w przyszłości.
Nagle z moich rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk połączenia w moim telefonie. Spojrzałam na wyświetlacz na którym widniał nadchodzące połączenie od Zayn'a.
-Słucham?
-Witam, masz ochotę na kolacje?- I wiem że od teraz zaczyna się nowy rozdział w moim życiu. Mam nadzieję że lepszy. Nie mam zamiaru tak łatwo z tego zrezygnować. Cieszę się z tego co jest teraz i z tego co nadchodzi. Mam nadzieje że w dalszym życiu nie będę miała takich snów. I że wszystko się teraz na spokojnie ułoży.
-Chętnie.

_________________________________________________________________________________
OSTATNI ROZDZIAŁ! KOCHANI WIEM ŻE NAGLE ZAKOŃCZYŁAM, ALE CHCIAŁABYM POINFORMOWAĆ WAS ŻE BĘDZIE DRUGA CZĘŚĆ OPOWIADANIA POD NAZWĄ ''MYSTERY'' W NIEDŁUGIM CZASIE DODAM WAM LINK DO NOWEJ CZĘŚCI.
CHCIAŁABYM PODZIĘKOWAĆ WAM ZA TEN WSPANIAŁY PONAD ROK. WIEM BYŁY WZLOTY I UPADKI (lol niczym w związku Seleny i Justina XDD) ALE MAM NADZIEJE ŻE W NASTĘPNYM  ROKU BĘDZIE LEPIEJ. 
DZIEKUJE RÓWNIEŻ ZA TE (jak na tą chwilę)15,775 WYŚWIETLEŃ. 
KOCHAM WAS I DO ZOBACZENIA!!!!!!

sobota, 20 września 2014

Rozdział 17

Jeśli mam być szczera, jest to najnudniejsza kolacja na jakiej w życiu byłam. Siedzę z Panem Malik'iem przy wielkim okrągłym stole, a on zawzięcia rozmawia z jakimś mężczyzną w źle dobranym granatowym garniturze. Jesteśmy tu przez około trzy godziny, a już w pierwszych minutach kolacji wiedziałam że umrę tu z nudy. Jakaś kobieta która siedzi obok mnie, mówi mi o jej wspaniałej sieci sklepów i jak to dużo na niej zarabia. 
-Więc, mogłaby Pani mi powiedzieć jak nazywa się to sieć sklepów?- Próbuje udać zainteresowaną tematem.
-Evelon Shop- Odpowiada dumnie kobieta. Natychmiast przyciągając moją uwagę.
-Oh, naprawdę? Uwielbiam ten sklep, ma Pani naprawdę świetną kolekcje ubrań!
-Mów mi Anabel. Dziękuje, pracują nad nią naprawdę wybitni projektanci. 
-Nie omieszkam zaprzeczyć, więc jak wpadłaś na to Anabel by założyć akurat firmę młodzieżową, oczywiście nie chce cię obrazić, ale to naprawdę młodzieżowy sklep.- Zarumieniłam się. Zamknij się Ros, weźmie cię za kompletną idiotkę!
-Tak, wiem. Oczywiście że mnie nie obraziłaś. Moje córki są nastolatkami, a ja jako przykładna mama nie chciałam by moje dzieci ubierały się w te ubrania, która są dla kobiet po dwudziestym roku życia. Chciałam by były dziewczęce, ale i również podkreślały ich sylwetkę jak i wdzięki, wiem że może to dziwnie zabrzmi, ale ja sama jak byłam nastolatką pragnęłam ubierać się bardziej, kobieco jak mogę to tak ująć. 
-I trafiłaś! Moja większa połowa garderoby to twoja marka. 
-Dziękuje, cieszę się że ci się podoba.- Później rozmawiałyśmy o tym, jak kolekcja ubrań dla chłopaków trafiła do sklepów  a także jak ona widzi tą całą sprawę z siecią sklepów. 
-Rosalio, jak mija ci wieczór?- Spytał Pan Zayn 'Och No Tak Zapomniałem O Tobie' Malik
-Dość..- Próbowałam znaleźć słowo które opiszę ten wieczór.-Nudno. -Cóż nie umiem kłamać. 
-Wiem, również się nudzę. -Szepcze- Wyrwiemy się stąd? 
-Pewnie, nawet wiem gdzie.-Uśmiecham się a on odwzajemnia mi uśmiech pełen młodzieńczej radości.-Tylko będziesz musiał podwieźć mnie na chwilę do domu, bym mogła się przebrać. 
-Nie ma problemu, Rosalio- Uśmiecha się. 
Po około piętnastu minutach byliśmy już pod moim domem. Szybko otworzyłam drzwi zostawiając je otwarte by Zayn mógł wejść i pobiegłam do swojego pokoju. Przejrzałam wszystkie swoje sukienki ale nic nie mogłam wybrać. Szybko podbiegłam do półki z topami, wybrałam krótki czarny bez ramiączek, do tego krótkie spodnie jeans'owe, długi 'sweterek' oraz śliczny, duży naszyjnik który dostałam od Miley na urodziny (Strój Rosalie). Pofalowałam lekko włosy, szybko nałożyłam na siebie czarne buty na koturnie i zeszłam na dół. W salonie na sofie siedział Zayn, czytający coś na sowim telefonie. Gdy usłyszał że idę wstał z kanapy i odwrócił się w moją stronę. Jego oczy zaświeciły gdy jego wzrok padł na mój ubiór. Lekko się zakołysałam na własnych nogach.
-Cóż, nie wiem czy będę pasował do ciebie w takim stroju.- Wskazał na  swój garnitur.
-Jeśli pozwolisz, możemy coś na to zaradzić.-Uśmiechnęłam się. 
Podeszłam do niego i powoli rozpinałam jego guziki od marynarki. Gdy się już jej pozbyłam, odpięłam kilka guzików z koszuli, ukazując przy tym jego idealnie wygoloną klatkę piersiową. 
-Cóż, teraz spodnie. Nie będę cię tam dotykać, bo cóż zabrania mi na to duma.-Zachichotałam.-Ale opuść je troszkę i poluzuj pasek, jeśli masz.-Zrobił dokładnie tak jak powiedziałam. Poczochrałam jego włosy i cóż wyglądał naprawdę nie źle.
-Teraz możemy iść.-Podał mi swoją rękę. 
-Chwileczkę, zdjęcie na instagrama?-Zaśmiał się, ale przytaknął głową. Szybko zrobiłam nam zdjęcie a potem wrzuciłam na instagram. 

-Jezu, wyszedłeś na tym zdjęciu tak bardzo nie biznesmeński.- Żartowałam z niego gdy wyszliśmy z mojego domu.
-Dzięki.Idziemy pieszo?- Zdziwił się.
-Pewnie, to nie daleko.-Przytaknął głową w zgodzie.
Gdy weszliśmy do klubu impreza trwała w najlepsze, ludzie ocierali się o siebie, bawili się jakby jutra nie było. Poszliśmy z Zayn'em do baru by zamówić sobie piwa, ale oczywiście musieliśmy trafić na parę obściskującą się przy ścianie klubu, ominęliśmy ich śmiejąc się i ruszyłam wgłąb pomieszczenia. Zamówiliśmy nasze piwa, i po chwili dostaliśmy dwa duże czerwone, plastikowe kubeczki z cieczą. Stuknęliśmy się kieliszkami i napiliśmy się ich. Zayn spytał czy zatańczymy na co chętnie się zgodziłam. 
Ocieraliśmy się o siebie, jakbyśmy byli parą, oby. Naprawdę myślę że mogłabym się z nim umawiać. Ale czy on chciał by ze mną?
50 KOMENTARZY KOLEJNY ROZDZIAŁ 

środa, 20 sierpnia 2014

Rozdział 16

Położyłam się dość późno spać, właściwie zasnęłam na kanapie. Obudziłam się około godziny 9:15 gdy moi rodzice wychodzili do pracy. Zanim zwlokłam się z kanapy była już godzina 10. Wzięłam długi prysznic, wyczyszczając także swoje myśli. Zjadłam małe śniadanie, weszłam na Twittera i na inne konta społecznościowe. Koło 12:45 odezwał się mój telefon. Zbiegłam szybko z góry do salonu, sprawdziłam numer. Nieznany. O co chodzi?
-Halo?- Spytałam niepewnie
-Czy rozmawiam z Panią Rosalią Johanson?- odezwał się twardy, męski głos. Zdecydowany.
-Tak, przy telefonie.
-Z tej strony Zayn Malik- CO?- Miała Pani wczoraj sesję zdjęciową w moim biurowcu. Rozmawiałem z Pani menadżerem o jutrzejszej kolacji biznesowej, jednakże nie dostałem odpowiedzi. Pomyślałem, że może spytam Panią osobiście, oczywiście jeśli ma Pani czas i ochotę.
-Ew, przepraszam, czy Pan powiedział że nazywa się Zayn Malik? Dobrze usłyszałam?-Spytałam zdezorientowana.
-Tak, w rzeczy samej. To co z naszą kolacją Pani Johanson?
-A o której ona miała by się rozpocząć?
-Koło godziny ósmej wieczorem, czy to nie kłopot?
-Nie, oczywiście. Z chęcią pójdę z Panem na tą kolacje Panie Malik. Niech Pan zapiszę sobie mój adres.- Podałam mu go szybko. - Czy to już wszystko?
-Oczywiście, dziękuje. Udanego dnie życzę.
-Wzajemnie.-Bełkotałam.Jak do cholery? Czy to jest jakiś pieprzony żart, bo to kurwa wcale nie jest zabawne. Jak to możliwe? Przecież Zayn... Mój ukochany z mojego snu. Bardzo realistycznego snu. W którym zakochałam się do szaleństwa, czy on istnieje? Jeśli ten facet będzie wyglądał jak Zayn to po prostu nie wiem co zrobię, ukryta kamera. To pewnie ukryta kamera, chcą wkręcić początkującą modelkę.
Wróciłam do swojego pokoju.
*~*
Następnego dnia Miley i Charlotte wyciągnęły mnie na kawę. Przyszły około 12, więc w kawiarni byłyśmy po pierwszej.
-No więc, dostałam pracę. - Oznajmia Charlotte 
-Co? Gdzie? Jeju, kochana gratuluje!-Całuje ją w policzek.
-No opowiadaj!-Krzyczy Miley.
-Właściwie, to nic takiego. Staż w firmie Malik Enterprises Holdings.-Roześmiałam się.
-Co cię śmieszy Ros?- spytała Miley 
- Przed wczoraj miałam tam sesje zdjęciową, i idę dzisiaj z tym całym Malik'iem na kolację biznesową. Zaprosił mnie wczoraj. - Uśmiechnęłam się. 
-Nie pierdol!- Zawołała Charlotte- Czy ty wiesz kim on jest?!
-Nie?- No jest biznesmenem. duh? 
-Jest na czwartym, pierdolonym czwartym miejscu najbogatszych ludzi w Europie! 
-No to jest bogaty.- Stwierdziłam.
-Tą swoją dupą nawet jego rozkochałaś?- Śmieje się Miley- Jak ty to zrobiłaś?
-Właściwie nic, po tej całej sesji, zadzwonił do Martiny i spytał ją czy nie mogłabym z nim pójść, ja jej nie odpowiedziałam, więc zadzwonił do mnie. 
-I jaki on był? - Spytała Charlotte, skupiły na mnie sto procent swojej uwagi.
-Był... uprzejmi, pełen emocji, budził respekt. - Kelner podszedł by złożyć nasze zamówienie, a temat ustał. Kolejne dwie godziny gadałyśmy o szkole, pracy, chłopakach i innych błahostkach. 
Koło godziny 17 zaczęłam się szykować, poszłam wziąć długą kąpiel, później wyprostowałam włosy, nałożyłam makijaż, ubrałam sukienkę. Postawiłam na ciemno granatową, z długim rozcięciem na prawej stronie, sukienka była nietypowa gdyż dekolt był w połowię rozcięty, i było widać platformę biustonosza, oczywiście do tego czarne szpilki i byłam gotowa.  
                                                             (Strój Rosaliie)
Piętnaście minut później w moich drzwiach stanęła dosłownie replika mojego Pana ze snów. Czarne jak smoła włosy, postawione ku górze, ciemna karnacja, i oczy. Te ciemne, czekoladowe oczy które we śnie zrobiły na mnie największe wrażenie. Był ubrany bardzo elegancko, czarny dopasowany garnitur, i krawat, srebrno szary, idealny. 
-Rosalio, ślicznie wyglądasz.- Uśmiecha się, i całuje mnie w policzek. 

niedziela, 13 kwietnia 2014

Rozdział 15

Wstałam bardzo niewyspana, Jezu co się dzieje. Obok mnie nie było Zayn'a. Szybko zerwałam się z łóżka by zobaczyć czy może nie ma go w kuchni, lub salonie. Pusto. Gdzie on się podział? Szybko sięgnęłam po telefon i w wyszukiwarce kontaktów wpisałam jego imię.Pusto. Co do kurwy nędzy się dzieje? Wyjrzałam przez oko sprawdzić czy jest jego samochód, ale również nie było. Usiadłam w kuchni i podkuliłam nogi, co zrobiłam nie tak? Czemu on zniknął? Nie wiem ile przesiedziałam w tej kuchni, ale gdy usłyszałam stukot nóg od razu podniosłam się  z nadzieją że to Zayn. Na próżno. W drzwiach kuchni stała moja mama i patrzyła na mnie jak bym z kosmosu się wyrwała.
-Dziecko, co się stało? - szybko pojawiła się obok mnie i utuliła matczynym instynktem.
-Zayn, nie wiem kiedy wyszedł. Nie mam z nim kontaktu.
-Zayn? Jaki Zayn? Masz chłopaka - uśmiechnęła się mama i szturchnęła mnie w ramie.
-Nie pamiętasz go? Był tu przed waszym wyjazdem - coś tu bardzo nie gra.
-Jakim wyjazdem? Skarbie, co się dzieje? - uniosła brwi w geście zdziwienia.
-Nie pamiętasz go? - moje oczy się zeszkliły, czy to był...
-Pewnie ci się przyśniło, leć szybko. Martina dzwoniła. Masz dziś jakąś sesje zdjęciową - klepnęła mnie lekko w plecy  ruszyła w stronę lodówki- co zjesz na śniadanie?
-Witam, dwie najśliczniejsze kobiety na tej planecie - mój tato podszedł i ucałował mnie w czoło, po czym udał się do mamy i lekko musną jej usta- robisz śniadanie? Chętnie zjem naleśniki - ojciec klepną moją rodzicielkę w pupę po czym włączył ekspres do kawy.
-Pójdę się ubrać - wstałam i pobiegłam do pokoju.
-Zadzwoń tylko do Martiny! - krzyknął z dołu tato. Wbiegłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Czy to możliwe że sobie go wyśniłam? W sumie, taki chłopak. Mój ideał. Jest to możliwe. Ale ja naprawdę się w nim zakochałam, i tak prędko się nie odkocham. Boże! Zakochałam się w chłopaku którego nie znam. Ba! On nawet nie istnieje. Jak to się stało, że miałam aż tak realistyczny sen? Muszę sobie z tym poradzić. Wybrałam z szafy zestaw czyli szarą bluzkę 3/4 z rękawami, obcisłe rurki, białe vansy, biała czapka z pomponikiem i czerwona koszula w kratkę, którą zawiązałam na biodrach. Lekko się pomalowałam i szybko zeszłam na dół do kuchni. Chwyciłam telefon i wykręciłam numer swojej menadżerki Martiny.
-Hej, tu Ros. Co jest?
-W końcu! Jest sesja do zrealizowania do magazynu ' Fabulous' - zaśmiała się Marti.
-'Fabulous?! Chyba sobie ze mnie jaja robisz! Jezu zaraz będę!- rozłączyłam się i już chciałam wychodzić z domum gdyby nie moja mama.
-Zjedź śniadanie. Będziesz pozować dla 'Fabulous' gratulacje córeczko, to naprawdę wielkie osiągnięcie.
-Dziękuje mamo, naprawdę muszę wychodzić- chwyciłam w jedną rękę kluczyki do rodzinnego samochodu, a w drugą wzięłam naleśnika i popędziłam do samochodu. Droga zajęła mi prawie 2 godziny! Były straszne korki. Nie pozwolę by głupi wyśniony chłopak zaprzepaścił moją karierę. On był wymyślony, nie istnieje. Nie mam na co liczyć.
Gdy dotarłam do biura Marti czekała już na mnie. Szybko pojechałyśmy do jakiegoś luksusowego biurowca. Kazali mi założyć czarną sukienkę z wycięciami na biodrach i rozcięciem na nogach. Wyprostowali mi włosy i nałożyli tony makijażu. Cała sesja trwała prawie 4 godziny. Ale nie będę narzekać nieźle mi zapłacili. Gdy dotarłam do domu była już siódma wieczorem. Zadzwoniłam do dziewczyn i spytałam się czy wyjdą gdzieś, ale wszystkie szukały pracy. Grzecznie przeprosiłam że przeszkodziłam i się rozłączyłam. Włączyłam sobie film 'Legion' jak dobrze pamiętam. Już wciągnęłam się w film kiedy zadzwonił mój telefon.
-Halo? - rzuciłam zdenerwowana do słuchawki.
-Hej, sorki że dzwonię tak późno ale... - Martina.
-No mów. - pośpieszyłam ją.
-Szef, tego biurowca gdzie była dzisiejsza sesja pyta się czy poszłabyś z nim na kolację biznesową. Ta kolacje jest nie byle jaka. Będą na niej same szychy.Mówię ci! To dobra propozycja.
-Marti, dam ci znać jutro okej? Dzisiaj już nie myślę jestem zmęczona.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
TA DAM! Wielki powrót XD Boże co ja robię? Pewnie mnie znienawidzicie za to co zrobiłam, ale mam naprawdę fajny pomysł który was zaskoczy! XD
KOMENTUJCIE! PROSZĘ!

czwartek, 20 lutego 2014

NOTKA

BLOG TYMCZASOWO ZAWIESZONY 

Posłuchajcie, nawet nie wiecie jak mi jest przykro gdy widzę pod postami co najwięcej 6 komentarzy. Czasem siedzę naprawdę długo nad jednym rozdziałem, bo nie mam wg. motywacji. Postanowiłam więc że jeśli nie czytacie opowiadanie tymczasowo zawieszę bloga.

piątek, 31 stycznia 2014

Rozdział 14

Błogi sen przerwały mi głośne krzyki z podwórka. Szybko obudziłam Malik’a który wstał jak poparzony sprawdzić co się tam dzieje. Siedziałam na łóżku i nie wiedziałam co mam robić. Pierwszy raz w życiu coś takiego mi się zdarzyło, już miałam zamiar iść do Zayn’a by sprawdzić co się stało, lecz on mnie wyprzedził. Wbiegł do pokoju i zaczął podawać mi moje ubrania, po czym sam zaczął się w ekspresowym tempie ubierać. Byłam kompletnie zdezorientowana. Naprawdę nie wiedziałam o co w tym wszystkim chodzi, przecież ani ja ani on, nie zrobiliśmy czegoś złego. Nie pytając Zayn’a bo widziałam jak bardzo jest wkurwiony zaczęłam się ubierać. Nie fatygowałam się by nałożyć na siebie bluzkę. Naciągnęłam za dużą bluzę mulata na siebie i stanęłam przy boku Zayn’a. Szybko chwycił mnie za dłoń i zaczęliśmy biec w stronę kuchni, kurwa co tu się dzieje? Zayn szybko otworzył tylne drzwi wejściowe przez które wybiegliśmy i pędem ruszyliśmy do samochodu. Zasiadłam na przednim siedzeniu pasażera. Malik zaczął mi bardzo brutalnie zapinać pasy.
-Sama se kurwa je zapnę – powiedziałam odpychając jego dłonie. Zostawił mnie w spokoju i obiegł samochód by po sekundzie znaleźć się na miejscu dla kierowcy. Nie zapinając pasów szybko wcisnął pedał gazu i ruszył z piskiem opon. Przez kolejne piętnaście minut nikt z nas nie odważył się odezwać. To co się przed chwilą wydarzyło było, właśnie co to było?
-Zayn… o co właści..
-O nic ! Nic ważnego! – dobrze Jezu nie spinaj się tak , bo ci żyłka pierdząca pęknie, człowieku.
- Ja po prostu Zayn chcę wiedzieć co się dzieje, jest i tak mi trudno, a na dodatek ty… nie ch…- łzy cisnęły mi się do oczu, to wszystko mnie już przerasta. Natłok spraw wokół mnie, coś się dzieje. Pewnego dnia to wszystko we mnie wybuchnie-nie mogę być z tobą szczera Zayn, gdy ty ze mną nie jesteś. Powiedź mi co się dzieje, martwię się. – lekko położyłam dłoń na jego, którą trzymał nie biegu.
-Powiedź mi tylko gdzie będziesz bezpieczne, gdzie mogę cię zawieść by nikt cię nie znalazł
-Zawieś mnie do domu –o co kurwa w tym wszystkim chodzi ?
-Nie , nie to zbyt oczywiste, trzeba znaleźć lepsze miejsce- nerwowo przeczesywał włosy.
-No właśnie , zbyt oczywiste by na to wpadli, ktokolwiek to jest.
-Jeśli cokolwiek ci się stanie kochanie, nigdy sobie tego nie wybaczę. Jesteś moim światem. – Popatrzył na mnie, zaraz ! Zayn proszę nie, misiu.
-Zayn błagam cię nie płacz! – no pięknie i mi łzy poleciały po policzkach.
-Zawiozę cię do domu, ale muszę zostać z tobą. Obiecaj mi że damy radę – złapał mnie za dłoń, przyjemne ciarki, uczucie.
-Dopóki mamy swoją miłość przezwyciężymy wszystko Zayn.

*
-Haha.. Nie to nie możliwe
-Mówię prawdę, wyglądałem jak kompletny bałwan z tą blond grzywką. Musiałem chodzić w niej aż dwa miesiące! A to wszystko przez głupi zakład!
-Chciała bym cię w niej zobaczyć, jak bardzo ‘męsko’ wyglądałeś- i po raz kolejny wybucham gromkim śmiechem. Leżeliśmy na kanapie, u mnie w mieszkaniu i było mi naprawdę bardzo dobrze. Dowiedziałam się tyle nowych rzeczy o chłopaku. Kto by pomyślał że ma trzy siostry. I z jego opowiadań wynika że są bardzo fajne. Chcę je poznać i to jak najszybciej. I kolejna ciekawostka o panu ‘złym’ ma bardzo dużo kuzynów, większość to sami chłopcy. A ja? Opowiedziałam mu jak to jest być jedynaczką. Jak moi rodzice prowadzą firmę i zapominają o tym że mają własną córkę, dla której też trzeba poświęcić troszkę uwagi. A właśnie jeśli mowa o moich rodzicach, zostawili mi karteczkę na lodówce że wylecieli do Barbados w jakiś interesach i że wrócą za 2 miesiące. No proszę was! Kto jedzie na Barbados w sprawie pracy?
-A ten Liam to?- Zayn wyrwał mnie z zamyśleń.
-Oh, Liaś. To mój kuzyn. Od małego zawsze razem. Jest o 2 lata ode mnie starszy. Ma jakąś tam karierę solową. Śpiewa. I to naprawdę bardzo dobrze. Jako jedyny po za tobą wie co mi się przytrafiło, no wiesz z Damon’em.
-Chyba mógł bym go polubić- wyszczerzył swoje białe ząbki w uśmiechu.
-Nie mógłbyś! Musisz- powiedziałam całując go w nos- zgłodniałam, chcesz coś?
-Pójdę z tobą przygotować kolacje. – i znów ten śliczny uśmiech, przyrzekam jeśli jeszcze raz się uśmiechnie, dostanę palpitacji serca! Prześlijmy do kuchni, Zayn wyjęłam z lodówki produkty na sałakę grecką, a ja za to zaczęłam przygotowywać naczynia oraz wyjęłam różowe wino.
-Kochanie, bo wiesz, jak to cholerstwo się otwiera- pokazał palcem na oliwki w puszczę hermetycznej.
-Popatrz, bierzesz to- wzięłam do ręki otwieracz do puszek- przykładasz tak , i do góry.
-A dobra, już czaję.- powiedział muskając mnie lekko w usta- dziękuje.
-Do usług skarbie- uśmiech nie znikał mi z twarzy.
-Lepiej tego nie mów- klepnął mnie w tyłek na co automatycznie pisnęłam i podskoczyłam. Zaśmiał się gardłowo. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi, już miałam iść, gdyby nie Zayn który lekko mnie odepchnął i sam poszedł do drzwi. Po chwili ciszy usłyszałam kroki w stronę kuchni. Moje tętno automatycznie przyspieszyło. Szybko wzięłam patelnie do rąk by móc się ochronić gdy za framugi drzwi wyłonił się Malik.
-Do ciebie-powiedział z uśmiechem- po co ci ta patelnia? – wybuchł śmiechem.
-To moja broń! I nie śmiej się tak blondyneczko – walnęłam go w tyłek i ruszyłam do salonu. Na sofie siedziała Miley, Charlotte i Vicky. Szczerze się z czegoś śmiały, głośno zakaszlałam na co wszystkie trzy zerwały się na równe nogi, i zaczęły mnie przytulać. Nie mogłam oddychać a moje prośby by się lekko odsunęły wlatywało przez jedno ucho a wylatywało przez drugie. W końcu z bezradności postawiłam na najlepszą pomoc.
-Zayn, pomóż! – jak na zawołanie Malik wydostał mnie z tego kółka różańcowego.
-Możecie uważać na moją dziewczynę- zagroził im palcem, no co wszyscy się zaśmieliśmy.
-Dziewczyny co wy tu robicie?- spytałam szczerze zaskoczona ich wizytą u mnie.
-Jak to? Nie pamiętasz? Wieczorki filmowe. W tym tygodniu miały być u ciebie. – powiedziała zdziwiona Charlotte.
-Oh jeju zapomniałam na śmierć. Lotte, dziewczyny przepraszam.
-No ale jak widzę maż już towarzystwo- Vicky zamrugała oczami do Zayn’a. Oh serio Vicky? Z takimi maślanymi oczkami to gdzie indziej.
-No tak! Gdzie moje maniery. Zayn poznaj moje przyjaciółki. Vicky i Charlotte. Dziewczyny poznajcie Zayn’a, mojego chłopaka.
-Miło mi was poznać -powiedział Zayn uśmiechając się do dziewczyn- Miley z dnia na dzień coraz piękniejsza.
-I nawzajem czarusiu- uśmiechnęła się Miley- Ros mam nadzieje że ci nie przeszkadzamy, bo wiesz mamy taki nowy zajebisty film! Musimy go obejrzeć, chyba że dziś nie możesz to umówimy się na kiedy indziej.
-Nie, nie ma problemu. Obejrzymy ten film razem- uśmiechnęłam się do Zayn’a- jeśli nie macie nic przeciwko. – dziewczyny jedyne co zrobiły to rzuciły się na łóżko i ułożyły się wygodnie- no to chyba nic z naszej kolacji- odwróciłam się do Malika. On chwycił mnie za dłonie- może zamówmy pizze?

*
Leżeliśmy z Zayn’em na łóżku, byłam strasznie obżarta tą pizzą. Jutro z rana muszę wybrać się na siłownie, by  spalić te przebyte kalorie. Dziewczyny wyszły prawie o 24! Naprawdę się zasiedziałyśmy.
-Jestem strasznie zmęczona- wyznałam dla mojego towarzysza.
-Ja też. Ten dzień był naprawdę męczący, nie sądzisz?
-Taak, masz racje- przykryłam nas kołdrą i ułożyłam się na jego torsie. Z ubłaganiem oczekiwałam przyjścia snu, lecz on jak na złość nie przychodził. Już sama nie wiem ile tak leżałam gdy nagle usłyszałam cichy anielski głos

Oh, misty eye of the mountain below


Keep careful watch of my brothers' souls


And should the sky be filled with fire and smoke


Keep watching over Durin's sons


-Twój głos jest niesamowity – szepnęłam cicho.
-Myślałem że śpisz.
-Nie mogę zasnąć, naprawdę Twój głos jest świetny. Taki lekki, delikatny, a zarazem stanowczy i przyciągający.
-Dziękuje – ucałował mnie w czoło.
-Śpiewaj dalej, proszę.


Now I see fire


Inside the mountain


I see fire


Burning the trees


And I see fire


Hollowing souls


I see fire


Blood in the breeze


And I hope that you'll remember me

Oh, should my people fall then 


Surely I'll do the same


Confined in mountain halls

We got too close to the flame

-Kocham cię , tak bardzo cię kocham mój aniele.





TAK! Więc od dziś nasze 'gwiazdki' Ros i Zayn mają TT ! @Zayn_DarkPL oraz @Rosalie_DarkPL ZAPRASZAM ZAWSZE DAJEMY FOLLOW BACK ! Tu będą również pojawiać się informację kiedy będzie kolejna część.

środa, 15 stycznia 2014

Rozdział 13

UWAGA. TREŚCI ZAWARTE W TYM ROZDZIALE MOGĘ POWODOWAĆ UCZUCIE DYSKOMFORTU PODCZAS CZYTANIA. WIĘC ROBISZ TO NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ.  

            Obudziłam się w zupełnie nowym miejscu. Zdziwiona podniosłam się z łóżka i od razu tego pożałowałam. Bolało mnie dosłownie wszystko. Dopiero po chwili dotarło do mnie wczorajsze zajście. Impreza, Zayn, porwanie, samochód, nasza rozmowa. Musiałam zasnąć w jego aucie, ale teraz nie wiem dokąd mnie on wywiózł. Dobra Ros uspokój się, fakty są takie, Zayn cię uprowadził ale przecież cię nie skrzywdzi, chociaż nie mam pewności. Jak zawsze masz szczęście. Drzwi raptownie się otworzyły i w wejściu stanął nie kto inny jak Zayn.
-Słyszałem że się obudziłaś- spojrzałam na niego zdezorientowana na co on cicho zachichotał.- Nikt normalny nie gada sam do siebie.
-Taa, dzięki.
-Jesteś może głodna?- Jak na zawołanie głośno zaburczało mi w brzuchu-Uznam to za ‘tak’. Zapraszam do kuchni zrobię ci jakieś śniadanie.- Malik odwrócił się i poszedł jak przepuszczam do kuchni. Westchnęłam i wstałam z łóżka. Podeszłam do drzwi za którymi zniknął Malik. Rozejrzałam się po wnętrzu pokoju. Białe ściany, jasne meble, niebieska pościel. Jakby mieszkała w nim jakaś nastolatka.
- Idziesz? – Zawołał z dołu. Nie odpowiedziałam, po prostu zbiegłam po schodach na dół i chwilę później znalazłam się w kuchni Zayn’a, była bardzo przestronna, utrzymana w bieli i czerni. Znajdowały się w niej bardzo nowoczesne sprzęty. Mulat stał za jednym z blatów, tyłem do mnie i robił nam jakieś śniadanie. Podeszłam do niego i stanęłam przy kuchence. Gdy tylko brunet mnie zauważył, na jego twarz wszedł szeroki chłopięcy uśmiech. Odwzajemniłam niepewnie gest.
- Lubisz jajecznicę? – Spytał patrząc mi w oczy
- Uwielbiam, przecież pamię…- nie, nie mógł pamiętać- Gdzie masz talerze
-Dolna szafka po prawej- odparł wskazując ręką na szafkę. Wzięłam naczynia i rozstawiłam je na stole. Zayn nałożył nam po porcji jajek podał mi sztuczce i usiadł naprzeciwko mnie. Nagle poczułam się niezwykle skrępowana i zaczęłam chichotać jak nastolatka.
- Co cię tak śmieszy?- popatrzył na mnie Zayn z uśmiechem.
-Nic , po prostu czy to nie jest dziwne że właśnie siedzę przy stole z swoim byłym który mnie uprowadził?
-No może troszkę – również zaczął chichotać – może ci to wyjaśnię. Ja nie chciałem cię uprowadzić, lecz wiedziałem ż jeśli cię nie porwę nie zechcesz ze mną porozmawiać. A ja naprawdę tego potrzebuję. Nie zamierzam wyjść za Dianę, jej brat ma na mnie haczyk. Gdy byłem nastolatkiem wpadłem w kłopoty i on pomógł mi z nich wyjść, w zamian miałem wyjść za jego siostrę. Kocham cię Rosalio, musisz mi wybaczyć, zrozum jesteś dla mnie wszystkim, zrobię dla ciebie wszystko. Tylko wybacz mi. Tylko o tyle cię proszę- nie wierzyłam własnym uszom, on mnie kocha, kocha mnie. O mój Boże Zayn Malik mnie kocha! Podeszłam do niego i zaczęłam go całować.
-Porywając mnie naraziłeś się na wielkie niebezpieczeństwo – szepnęłam mu w usta.
-Nie mogłem się powstrzymać- Zayn zacisnął swoje dłonie w pięści i spojrzał na mnie błagalnie- Potrzebuje cię- Na dźwięk jego głębokiego głosu przeszły mnie dreszcze.
-Kocham cię-powiedziałam, oczy paliły mnie od napływających łez- tak bardzo mnie skrzywdziłeś.
-Aniele- wsunął swoje dłonie w moje rozpuszczone włosy. Drżał a ja płakałam. Zayn mnie pocałował, smakując mnie powoli. Złapałam za jego spodnie w pasie i przyciągnęłam go do siebie. Przycisnęłam swoje usta do jego mocniej i włożyłam swoje ręce pod jego koszulkę. Poczułam jego mięśnie, tak dobrze znane mi terytorium. Polizałam jego usta i chwyciłam zębami jego dolną wargę. Chwycił mnie w swoje ramiona i zaniósł do salonu. Położył mnie delikatnie na łóżku, w sposób w jaki on górował i zaczął zdejmować moją koszulkę, potem spodnie i bieliznę. Robił to delikatnie i z wyczuciem, uważał by mnie nie skrzywdzić. Nie pozostałam mu dłużna i zrobiłam to samo. Złapał mnie za biodra i położył się lekko na mnie. Zaczął pieścić dłonią moje piersi. Tak wspaniale było czuć jego gorącą skórę. Owinęłam nogami jego łydki i objęłam jego nagie pośladki. Pragnęłam mieć go w sobie, by się przekonać że na pewno znów jest mój.
-Kocham cię- wyszeptał- Za bardzo- Zanurzyłam twarz w jego ramieniu i znów się rozpłakałam.- Aniołku- podniosłam głowę i oblizałam jego usta, a nasze pocałunek był słony od łez. Splotłam dłonie na jego karku żeby czuć go bliżej siebie . Wsunął dłonie pod moje pośladki i szybko przycisnął mnie do swoich zgrabnie poruszających się bioder. Nie mogłam powstrzymać kiełkujących we mnie emocji. Zayn poruszał biodrami tak że jego członek prześlizgnął się przez otwarte wargi mojej waginy. Opucił się na mnie wnikając w moje wnętrze. Krzyknęłam i złapałam go za ramiona pełna pożądania. Poruszał się najpierw powoli, lecz każde następne pchnięcie było mocniejsze i szybsze. Nagle zalała mnie fala orgazmu i wygięłam się w łuk rozpływając się w przyjemności. Zayn nadal był we mnie. Wypychał swoje biodra jeszcze j jeszcze, mocnymi pchnięciami. Zadrżałam gwałtownie i szczytowałam ponownie. Tym razem Malik poszedł w moje ślady i również szczytował z niebywałym krzykiem. Chwilę nam zajęło dojście do siebie po czymś tak wspaniałym. Gdy już nasze oddechy się unormowały przytulił mnie do siebie w geście ochronnym i czule całował mój czubek głowy. Pomału odpływałam w krainę morfeusza.

SOŁ jest mało komentarzy , jeśli czytasz zostaw komentarz nawet i z anonima. Proszę. 

sobota, 28 grudnia 2013

Rozdział 12



                                  *~ 2 miesiące później * ~

Jak się czuje ? Jest okej , wróciłam do pracy , mam teraz wiele zleceń i praktycznie na nic nie mam czasu. Już zapomniałam o tym cały gównie z Bradford. Oh kogo ja próbuje oszukać ! Czuje się maga wykorzystana i nic niewarta. Tęsknie za nim pomimo tego co mi zrobił , tęsknie za jego oczami , za intensywnym brązem gdy jest zły i za ciepłym brunatnym gdy jest szczęśliwy. Nie mam z nim kontaktu. Wiem jedynie to co mi powiedział Niall , czyli to że był to atak przedawkowania , ale już z nim wszystko dobrze. On i Diana ponoć mają się pobrać za parę dni. Dostałam zaproszenie ! Jak to możliwe , że chłopak który działał na dwa fronty wysłał swojej byłej zaproszenie ?! Według mnie to jest śmieszne i żałosne. Z osób które poznałam w tamtym czasie utrzymuje kontakt z Niall’em. Po ślubie Zayn’a przyjedzie do mnie w odwiedziny. Strasznie się cieszę , teraz tylko on wie w jakim gównie siedzę i on mnie tylko zrozumie.
- Ros ! Czy ty w ogóle mnie słuchasz ? – Miley machała przede mną rękoma
-Przepraszam , zamyśliłam się – powiedziałam patrząc na swoje dłonie – mogła byś powtórzyć – uśmiechnęłam się do niej serdecznie.
-Czy ty sobie ze mnie żartujesz ?!  Rodzice zostawili ci wolną chatę na calutkie dwa tygodnie , a ty nie chcesz zrobić imprezy ?! – o nie , zbulwersowała się. Kocham tą dziewczynę ale czasem działa mi na nerwy. Co prawda była typem imprezowiczki i ja świetnie o tym wiedziałam. Nie przepuściła by żadnej okazji , a ja nie byłam ani w stanie ani nie miałam ochoty się kłócić.
- Miley zro…
- Nie Rosalio ! Obiecuje że to będzie jedna , jedyna , jedunienka impreza a dam ci do końca życia spokój. Wszystko zorganizuje , nie będziesz mi w niczym pomagać. Proszę – no świetnie jeszcze błaga. Schowałam twarz w dłoniach. Oczywiście musiałam się zgodzić , nie dała by mi spokoju.
-Dobra , niech ci będzie. JEDNA impreza i do końca życia dajesz mi spokój ! JEDNA – znacznie podkreślałam słowo jedna. I nagle poczułam że to był zły pomysł.
-Dziękuje ! Dziękuje , Boże jedyny dziękuje ! Kocham cię – Mi aż to wykrzyczała. – Kocham cię – rzuciła się na mnie i mocno przytuliłam.
- Nie wątpię – nie mogłam oddychać – Miley…
-Tak ?
-Przygniatasz mnie – zaczęłam się pod nią wiercić.  
-Przepraszam , nie chciałam. Naprawdę – pospiesznie ze mnie zeszła – Bądź gotowa o 20! Niczego nie pożałujesz. – i jak szybko się u mnie zjawiła tak i szybko zniknęła. Przewróciłam oczami i rzuciłam się na łóżko. JUŻ ŻAŁUJE .



Gotowa stanęłam przed lustrem i przyjrzałam się swojemu odbiciu. Wyglądałam naprawdę nieźle. Czarna sukienka idealnie opinała moje ciało i eksponowała same atuty. Wygładziłam i poprawiłam włosy które specjalnie wyprostowałam. Na mojej twarzy makijaż , nie za mocny nie za lekki , oh co ja plotę. Ten jeden drink który dała mi Miley już chyba zaczął działać. Założyłam wysokie czarne obcasy i szybko się wyprostowałam. Usłyszałam na dole dźwięk dzwonka do drzwi.
- Ros schodź na dół goście przybyli ! Czas na imprezę ! – aż pisnęła z tego podekscytowania. Westchnęłam i ruszyłam w stronę gości. Zeszłam by przywitać się z ludzi , których nawet nie znałam.
W przeciągu godziny dom pękał w szwach. Odsunęłam od siebie puste naczynia i rozejrzałam się po sali. Wszędzie były tańczące pary , grupki oraz single. Każdy bawił. Tylko ja siedziałam na łóżku i każdemu się przyglądałam. Kompletna ze mnie frajerka. Nagle mój wzrok przykuła dobrze mi znana męska sylwetka. Parę metrów przede mną stał Zayn. Nie mogłam się mylić , dokładnie go pamiętam , nie mogła bym go zapomnieć. Malik intensywnie się we mnie wpatrywał.
Nie wierzyłam własnym oczom. Co on tu robi ? Gwałtownie podniosłam się z kanapy, na której siedziałam i ruszyłam w jego stronę. Chłopak automatycznie obrócił się i zaczął przyciskać się między tańczącymi gośćmi w stronę drzwi. Podążałam za nim nie zwracając na wszystkich których po drodze potrąciłam.  
Brunet nagle zniknął mi z oczu. Stanęłam w przedsionku i rozglądałam się na wszystkie strony. Ani śladu po nim. Niezadowolona oparłam się o drzwi wejściowe. Przyglądałam się każdemu człowiekowi o osobna. Drzwi o które się opierałam gwałtownie się otworzyły , a ja poleciałam do tyłu. Zamknęłam oczy spodziewając się uderzenia o twardy beton , ale ku mojemu zdziwieniu ono nie nastąpiło. Zamiast tego ktoś zatkał mi usta ręką i chwycił w talii , i zaciągnął na dwór. Oszołomiona dopiero po chwili zrozumiałam co się dzieje i zaczęłam się wyrywać. Próbowałam walnąć sprawcę jednak na marne. Widziałam tylko jak szybko oddalamy się od mojego domu. Poczułam gorzkie łzy na moich policzkach. Poczułam jak ktoś wpycha mnie na tylne siedzenie samochodu. Mój porywacz otworzył drzwi i usiadł na miejscu po stronie kierowcy. I wtedy go zobaczyła , wszędzie rozpoznam te brązowe śliczne oczy. Zayn . Patrzyliśmy na siebie dosłownie przez sekundę a ja już poczułam motylki w brzuchu. Gdy Malik odwrócił swój wzrok nagle zdałam se sprawę z powagi sytuacji. Próbowałam otworzyć drzwi ale były zablokowane.
-Kurwa – mruknęłam sama do siebie. W tym samym momencie poczułam nagle szarpniecie oznaczające że samochód się poruszył i uderzałam się o oparcie siedzenia. Głośno syknęłam.
- Ej nic ci nie jest ? – usłyszałam.
- Czy nic mi nie jest ?! Oczywiście że nie ! Nic mi nie jest . Zostałam Uprowadzona  , UPROWADZONA rozumiesz ?! I to przez bezczelnego pajaca który mnie zgwałcił i oszukał , i który ponoć za parę dni się żeni ! – Zayn tylko się zaśmiał co jeszcze bardziej mnie rozdrażniło.
-Myślę że porwanie to dość ekstremalne spotkanie , dawnych znajomych. Może i masz racje. – jego twarz już nie wyrażała żadnych emocji.- Tęskniłem
- Ja też – mruknęłam. Skrzyżowałam dłonie na piersiach i patrzyłam na swoje stopy.
- Wyglądasz jak małe naburmuszone dziecko – zaśmiał się
- A ty jesteś bezczelny – odgryzłam się. Z twarzy Zayn’a automatycznie zniknął uśmiech i gwałtownie zatrzymał samochód. Co sprawiło że znów się uderzyłam. A mogłam zapiąć pasy.
- Wyjaśnimy coś sobie skarbie – zaczął , odwracając się w moją stronę – ja nie będę oceniał ciebie , a ty nie będziesz oceniała mnie.
- Ale ty już mnie oceniłeś – oznajmiłam. Chłopak posłał mi zdezorientowane spojrzenie.
- W końcu uznałeś , że jestem warta porwania , prawda ? Musisz mieć powód dla którego to robisz. – Zayn przyglądnął mi się przez chwilę po czym odwrócił się i ponownie odpalił auto , tym razem równie szybko.
- Możesz delikatniej ?

- A możesz tyle nie gadać ? Ciesz się że cię nie związałem i nie wrzuciłem do bagażnika , choć było by o wiele łatwiej – odparł chłodno Zayn.

sobota, 14 grudnia 2013

Rozdział 11

Podszedł do mnie i złapał mnie za ramiona. Miotałam się próbując wydostać z jego uścisku , lecz on był silniejszy. Pociągnął mnie za włosy w stronę łóżka i pchnął mnie na niego z całej siły. Zaczął wąchać moją skórę przy nadgarstkach jakby był psychopatą. Zayn przeszedł do rozsuwania mojej sukienki patrząc przy tym z zawiścią w moje oczy.
-Teraz się trochę zabawimy- ściągnął ze mnie kreacje i zaczął całować moją wewnętrzną stronę ud. Czułam się okropnie. Nie zasłużyłam sobie na to wszystko, taka sytuacja ma miejsce w moim życiu już drugi raz. Lecz tym razem zrobiła mi to osoba którą kochałam i której ufałam. Zaczął pieścić moje piersi zataczając na nich koła opuszkami palców. Całował moją szyje czerpiąc z tego wielką rozkosz. Wsunął swoje smukłe palce pod moje majtki i zaczął dodytkać mojej kobiecości.
-Spokojnie – pochylił głowę nad moją szyją i zaciągnął się powietrzem. Przywarł do mnie całym swoim ciałem , a ja ze wszystkich sił broniłam się oraz walczyłam by się uwolnić. Lecz on był zbyt silny. Krew jak szalona pulsowała w moich żyłach. Mulat zsunął ze mnie moją bieliznę, i niewiarygodnym tempie zdjął swoje spodnie oraz bokserki. Rozchylił moje nogi i wszedł we mnie z siłą. Wcisnął mnie w materac. Oczy zaszły mi łzami ,gdy poczułam palący ból w środku mnie. Ból to jedyne co czułam , nie mogłam przyjąć do świadomości że po raz kolejny  zostałam zgwałcona. Czułam się jak nic nie warty śmieć , jakbym była zabawką dla mężczyzn. Nie czułam żadnej przyjemności, tylko okropny ból. Niepewnie spojrzałam na Zayn’a którego twarz była pochłonięta w wir przyjemności.
-Mówiłem ci suko że jesteś moja ! – zachłysnęłam się powietrzem – nikt nie ma prawa cię dotknąć.- Czułam okropny ból który rozprzestrzeniał się w całym moim ciele. Malik używa tyle siły przeciwko mnie. Moje oczy wypełniły się łzami. Nigdy więcej nie chciałam się tak czuć. Z tego całego zamieszania mulat czerpał czystą przyjemność. W pokoju słychać było mój niekontrolowany szloch oraz dźwięki rozkoszy wydawane przez niego. Nagle przyspieszył ruchy, co równało się z jeszcze większym cierpieniem.
-Zayn ! P…proszę- mój głos był niemy , jego usta przywarły do moich z zachłannością. Kręciłam głową w różne strony , nie chciałam by mnie całował , nie chciałam by robił cokolwiek.
- Spierdalaj ode mnie ! – Wrzasnęłam na niego. Walnął mnie z otwartej ręki w twarz, rozcinając mi przy tym wargę. Nie mogłam się poruszyć , nie potrafiłam już kontrolować łez. Opadłam na łóżko. Czułam jak pomału odpływam.


*~*

Minęło kilka sekund zanim zdałam sobie sprawę, że coś wyrwało mnie z krainy Morfeusza , raczej ktoś. Czyjeś desperackie wywoływanie mojego imienia i płacz nie dało mi spokojnie spać. Bardzo , bardzo powoli postanowiłam otworzyć oczy , od razu tego pożałowałam. Mocne światło strasznie raziło. Lekko przymrużyłam oczy bym zdołała coś zobaczyć.  Zayn odezwał się od razu po tym jak uświadomiłam mu że nie śpię lekko kaszląc . Jako twarz była pochłonięta w bólu i w desperacie.
Objął mnie ramieniem. Zaalarmowałam na ten gest od razu , oparłam swe dłonie o jego tors, stanowczo go od siebie odpychając.
-Zostaw mnie – bąknęłam niewyraźnie – zostaw mnie w spokoju – powiedziałam oschle. Próbowała się podnieść lecz na darmo, moje nogi stanowczo odmawiały współpracy. Zayn szybko mnie złapał przed upadkiem na ziemię. Pieprzony bohater od siedmiu boleści. –Zostaw mnie  ! Zgwałciłeś mnie , rozumiesz ? Zgwałciłeś  !
 -Rosalio… Przepraszam , przepraszam , przepraszam – jego głos drżał

-Zostaw mnie , muszę pobyć sama. –Malik ostrożnie położył mnie powrotem na łóżku. I pokiwał głową w geście zrozumienie , lecz chyba tego nie zrozumiał. Gdy kierował się w stronę wyjścia dostał nagłych drgawek , krew strumieniem wylewała się z jego ust oraz nosa. Bezwładnie upadł na podłogę. 

wtorek, 10 grudnia 2013

Rozdział 10

-Słucham? – spytałam zdezorientowana. Narzeczonym? Dziewczyno kpisz sobie ze mnie kurwa ? Wraz ze swoją przyjaciółką wybuchły gromkim śmiechem.
-Tak narzeczonym , jakiś problem laleczko? – jej fałszywy uśmiech przeprowadzał mnie o dreszcze . To wcale nie jest śmieszne , co jest do cholery grane?!
-Wie..- nawet nie zaczęłam dobrze zdania, a pomiędzy nami pojawił Zayn
-Ros? Diana? – patrzył na nas jakbyśmy były duchami , cały pobladł – wszystko dobrze?
-Skarbie, co to za dziewczyna? – Diana przytuliła się do mulata wskazując ręką na mnie.
-No właśnie misiaczku – powiedziałam z ironią i fałszywie się uśmiechnęłam od ucha do ucha. Szybkim krokiem z kierowałam się w stroną wyjścia. Słyszałam za sobą głos Malika ale nie zamierzałam się zatrzymać. Moim celem był jego dom, planowałam zabrać od niego swoje rzeczy wezwać taksówkę i pojechać do domu. Zdenerwowana weszłam do jego mieszkania i zatrzasnęłam za sobą drzwi najgłośniej jak umiałam. Byłam wściekła. Zakochałam się w tym pedale a on zrobił mi coś takiego ?! Wkroczyłam do salonu. Usłyszałam powtórne otwieranie drzwi , odwróciłam się i zobaczyłam zdrajcę. Czułam jak moje mięśnie napinają się jeszcze bardziej. ’Bezczelny palant’.
-Skarbie to nie tak …- kiedyś już gdzieś to słyszałam.
-Nie nazywaj mnie tak –warknęłam
-Daj mi to wytłumaczyć.
-Tłumacz
-Bo…Ona…My…Znaczy- prychnęłam , to były jego wyjaśnienia ? Zebrałam swoje manatki i zaczęłam dreptać w stronę drzwi wyjściowych.
-Powiedź coś – szepną Malik
-Co ja mam kurwa powiedzieć ? Że mnie chuju oszukałeś?! Przed wszystkimi , że zrobiłeś ze mnie kompletną idiotkę?! O chcesz usłyszeć ?! Że żałuje że cię kurwo męska poznałam ? Brzydzę się tobą – naszą kłótnie zaczęli słuchać jego współ lokatorzy- powiedź mi , czym sobie na to wszystko zasłużyłam ? Co ja takiego zrobiłam – upadlam z bezradności na kolana i zaczęłam płakać jak małe dziecko. W mgnieniu oka pojawił się przy mnie Niall
-No już słonko, spokojnie jestem przy tobie- pocałował mnie w czoła , wziął mnie na ręce. W oczach Mulata zauważyłam łzy-nie pozwolę cię nikomu skrzywdzić.
-Odpierdol się od niej – wykrzyczał Zayn
- To ty jej to zrobiłeś ! – odkrzyknął blondyn
-Ja tego nie chciałem , powiedział ze spuszczoną głową Malik.
-Chodź mała pójdziemy do mnie do pokoju. – Niall ciągle trzymał mnie w ramionach. Zaczął kierować się w stronę pokoju. Kołysał mną lekko bym się uspokoiła . Nigdy nie miałam aż takiego napadu histerii. Gdy weszliśmy do pokoju, położył mnie na łóżku. Przykrył mnie kołdrą i położył się koło mnie.
-Ale dałaś mu popalić – zaśmiał się gardłowo Niall- nigdy nie widziałam go w takim stanie , choć znam go już z 8 lat. – choć normalnie bym się zaśmiała , w tym stanie nic nie potrafiłam zrobić.
-Zimno ci ? Cała się trzęsiesz, zrobić ci herbaty ? – naprawdę się trzęsłam? No rzeczywiście , całe łóżko się telepało.
-Jeśli byś mógł , nie chcę cię wykorzystywać – powiedziałam spuszczając wzrok na moje palce.
-No co ty , to będzie dla mnie czysta przyjemność – powiedział i poszedł do kuchni. Leżałam i słuchałam co się według mnie dzieje . Na ten dźwięk aż poskoczyłam z łóżka. 

-Malik! – i dźwięk jakby ktoś upadał na ziemię. Opatuliłam się jeszcze szczelniej w kołdrę i szybko pobiegłam w kąt. Słychać było jak ktoś kieruje się w stronę tego pokoju. Zaczęłam na cały głos wrzeszczeć , lecz to nic nie dało. W drzwiach pojawił się Zayn. 


niedziela, 8 grudnia 2013

Rozdział 09

-Tak ? To co muszę zrobić ? – wpatrywał się osłupiały w moje oczy
- Po prostu bądź – powiedziałam lekko się rumieniąc
- I oto jestem…Cały twój…I tylko twój – powiedział lekko muskając płatek mego ucha. Chwyciłam jego twarz dwoma rękoma i pocałowałam go z taką namiętnością na jaką było mnie w danej chwili stać .Zayn oddawał pocałunek z taką sama pasją jak ja. To nie wiarygodne, zaledwie parę dni temu się go bałam a teraz czuje że z nim mogę zrobić wszystko. Dosięgnąć nieba i spaść na ziemie zupełnie jak płatek śniegu.
-Ja również jestem cała twoja – powiedziałam na jednym wydechu. Byłam z siebie dumna. Mój głos przy tym zdaniu nie zadrżał i wyszło dokładnie tak jak planowałam.
- Jesteś dla mnie jak narkotyk , moja własna odmiana heroiny. – powiedział czule całując mnie w czoło. – I tak lew zakochał się w owcy
-Głupia owca
-Stuknięty lew masochista
                                                      

                                                         *~*
 -No dalej! Nie bądź taki!
-Skarbie jest naprawdę późno – powiedział lekko przy tym uściślając nasze ciała
- Mówisz tak jakbyś był emerytem – powiedziałam jak małe rozwydrzone dziecko- Tylko na chwilę, obiecuje jeśli będzie nudno wracamy do domu – powiedziałam patrząc mu w oczy i przy okazji trzymając swoją prawą rękę na sercu jakbym składała przysięgę harcerską.
- Dwie godziny ? – spytał wyciągnął   jedną brew ku górze
-Dwie godziny – przytaknęłam i lekko musnęłam jego usta. Taką straszną ochotę miałam by trochę potańczyć, ileż to ja już nie byłam na żadnej imprezie? Zdecydowanie za długo. Nigdy nie miałam aż tak wielkiej ochoty by powywijać na parkiecie wraz z moim... No właśnie, kim był dla mnie Zayn ? Chłopakiem ? Przyjacielem ? Partnerem seksualnym ? Nie mam zielonego pojęcia. Zayn nie poprosił mnie oficjalnie bym została jego dziewczyną wiec na razie nie można zdeklarować mojego stanu cywilnego. Pośpiesznie poprawiłam włosy , założyłam bardziej wyzywającą sukienkę , mocniejszy makijaż. Jestem już prawie gotowa, tylko brakuje jednej bardzo ważnej rzeczy no raczej osoby mojego ‘towarzysza’ na razie będę go tak nazywać. Wzięłam go za rękę i pociągnęłam w stronę lustra.
-No i patrz jak bosko wyglądamy ! – powiedziałam przytulona do jego boku
-Twoja sukienka jest taka hm…Krótka – powiedział obciągając ją do dołu
- Przepraszam- lekko się zarumieniłam
-Nie nie przepraszaj , to moja wina – jego oczy wyrażały smutek lecz usta były lekko pociągnięty do góry – to moja wina ponieważ jestem tak cholernie o ciebie zazdrosny
-Obiecuje będę grzeczna
-Wiem , inaczej byśmy tam nie szli – po tych słowach założył mi płaszczyk i wyszliśmy na dwór. Byliśmy aktualnie  u Zayn’a w domu. Mój ‘towarzysz’ był tak miły i poszedł w południe ze mną na zakupy gdzie znalazłam moją nową zdobycz mianowicie mała czarna z baskinką i kołnierzykiem. Wręcz idealna. Co prawda była krótka ale przecież kobieta powinna ukazywać swoje atuty , cenić naturalny kształt. Zayn mieszkał ze swoim przyjacielem Niall’em. I jeszcze od czasu do czasu pomieszkiwał jeden jego dobry kumpel James. Niall jest naprawdę bardzo słodki i miły ale za to James! Grr! Na somo wspomnienie mnie mdli. Gdyby nie Zayn pewnie próbował by mnie zgwałcić. Tak się do mnie kleił jakbym była miodem a on pszczoła. Malik otworzył mi drzwi i zaprosił gestem ręki bym weszła do auta. Nie wahałam się ani sekundy , obdarzyłam go szczerym uśmiechem a on nie został mi dłużny i zrobił to samo. Do klubu nie mieliśmy daleko, dojechaliśmy w zaledwie osiem minut. Gdy tylko weszliśmy do środka poczułam wódkę, whisky i giny (dżiny) współgrające  odurzającym zapachem potu. Zignorowałam nieprzyjemny zapach i upewniając że Zayn jest tuż za mną pociągnęłam go w stronę baru.
-To co bierzemy ? – spytałam siadając dla mulata na kolana.
-Ja wezmę wodę , ktoś musi cię przecież kochanie pilnować.
-Okej…Poproszę wodę i krwawą Marry
-Już podaję- powiedział szybko barman
-Ej ej , mała nie przesadzasz?
-Nie, no co ty. To na rozgrzanie – usłyszałam jeszcze ciche westchniecie. Zaraz po tym barman przyniósł nasze zamówienia.  Wszystko wypiłam za jednym zamachem. Zayn patrzył na mnie ze zdezorientowaniem wypisanym na oczach.
- Cztery szoty ! – krzyknęłam do barmana. Dobrze że Malik poszedł do łazienki bo by mnie chyba wzrokiem zabił! Barman szybko podał mi cztery kolejki a ja czym prędzej wypiłam trzy i jedna wzięłam w rękę . Zapłaciłam dla sprzedawcy i poszłam w stronę łazienki poszukać Zayn’a. Pod łazienkami spotkałam dwie blondynki które z niewiadomych przyczyn śmiały się jak opętane. Dzięki alkoholowi zyskałam odwagę i podeszłam do nich.
-Ym… Sorki widziałyście może takiego wysokiego mulata o brązowych oczach i ciemnych włosach ? – nie wiedziałam jak mam im go opisać.
- Masz na myśl Zayn’a ?
-Tak , znasz go ? – spytałam zdezorientowana.

- No oczywiście –prychnęła i spojrzała na mnie z zawiścią w oczach-To mój narzeczony. 

środa, 27 listopada 2013

Rozdział 08

On lekko przytakną głową. Było widać że się wacha. Lekko w geście dodania otuchy potarłam jego knykcie. Westchną i niepewnie zaczął mówić.
-No więc… - zalękną się-  mam 21 lat , pracuje jako dostawca . Od urodzenia mieszkam w Bradford i chcę tu zostać do końca. – i na tym skończył . Serio ? tylko tyle o sobie opowiesz ? No w sumie to ja też mu o sobie zbyt wiele nie powiedziałam. Pomiędzy nami pojawiła się krępująca cisza. Lekko wystukiwałam tylko sobie znany rytm o stolik. Ciszę przerwała kelnerka która chciała przyjąć nasze zamówienia.
-Ja poproszę kurczaka w miodzie upieczony na grillu – powiedział Zayn oddając jej menu.
- Ja poproszę tylko wodę. – powiedziałam również oddając jej menu. Mulat popatrzył na mnie lekko zdezorientowany. – Muszę dbać o figurę, niedługo wracam do pracy- powiedziałam lekko się uśmiechają. Jednak on nie dał za wygraną i próbował mnie namówić bym coś zjadła, ja jednak pozostałam przy swoim. Kelnerka przyniosła nam nasze dania przy tym odrazy dała nam rachunek. Zayn niepewnie popatrzył na mnie, chyba się krępował przy mnie zjeść skoro ja nic nie jadłam. Lekko zakłopotana chwyciłam jego widelec, nadziałam na niego mały kawałek kurczaka i włożyłam sobie do ust. On zaś lekko się uśmiechną na ten gest. Wyrwał mi widelec i również skosztował dania. Na pierwszy rzut oka było wiadome że mu smakuje. Nadział kolejny kawałek i przysuną go w moją stronę. Zacisnęłam usta w cienką linie i pokiwał głową na znak ‘nie’, on się lekko zaśmiał i przytakną na ‘tak’. Chwilę się tak droczyliśmy aż w końcu wzięłam kęs mięsa. Nie wiadomo kiedy zaczęło kiedy zaczęliśmy się wzajemnie karmić lekko przy tym muskając swoje usta. Byłam ‘trzy metry nad niebem’. Jego zapach wypełniał przestrzeń pomiędzy nami, jego malinowe usta prosiły się by bez końca je całować. Zapomniałam o tym jak na początku naszej znajomości się go bałam. Może się zmienił ? A może po prostu poznałam go lepiej. Wiem jedną rzecz, zakochałam się w tym chłopaku do szaleństwa i nie potrafiłam wyjaśnić dlaczego. Czy to jego oczy? Usta? Zapach? A może on cały ? Nie wiem , powiem otwarcie nie mam zielonego pojęcia co mnie w nim tak zachwycało , ale wiem że to było naprawdę bardzo silne. Nidy nie czułam czegoś takiego do innego chłopaka, przy nim się zapominałam, czułam się wolna , czułam że mogę zrobić wszystko. Moje rozmyślenia przerwał Zayn który delikatnie szturchał moim ramieniem.
-Ymm… Tak ? – spytałam niepewnie , przygryzając swoją wargę.
-Pytałem czy idziemy na spacer i jeszcze coś – schylił się w wpił się w moje usta z taką zachłannością jakiej pewnie nigdy więcej nie zasmakuje. – mojej wargi się nie przegryza, tylko ja mogę to robić – powiedział z chytrym uśmiechem i chwycił mnie za rękę zbierając przy okazji mój płaszcz z oparcia krzesła. Chwilę mi zajęło przeanalizowanie tego co przed chwilą do mnie powiedział, ale gdy tylko moje ciało zrozumiało wszystko lekko się spięło. Dlaczego? To wiadome z podniecenia. Ścisnęłam bardziej jego rękę i przysunęłam się bliżej torsu Malika. Buchało wokół niego ciepło, które jeszcze bardziej podsycało moje nieczyste myśli. Próbowałam od siebie odepchnąć te myśli lecz na marne. Poszliśmy do parku, i usiedliśmy na pierwszej lepszej ławce. Gdy tylko chciałam zając miejsce tuż obok Zayn’a on mnie chwycił za rękę i pociągnął tak bym siadła mu na kolana.
-Nie tak – mruknął cicho i posadził mnie u siebie tak że siedziałam okrakiem, że moje obie nogi zwisały po jego dwóch stronach ud. Uśmiechną się pokazując przy tym te śliczne białe ząbki. Jego uśmiech hipnotyzował. Mój serce pragnęło bym go pocałowała lecz podświadomość mówiła mi że to zły pomysł. Działałam instynktownie, wpiłam się w jego usta. On na początku nie oddawał pocałunku, przez co się zmartwiłam. Już chciałam się od niego odsunąć lecz właśnie wtedy mocno przyciągną moją klatkę do jego toru i pogłębił pocałunek. Oddawał go z taką namiętnością że nigdy bym się tego nie spodziewała. Raptownie przestał na co furknęłam nie zadowolona , chwilę opieraliśmy swoje czoła o siebie i patrzyliśmy sobie głęboko w oczy , automatycznie na moich policzkach pojawiły się rumieńce zawstydzenia. Szybko zakryłam je włosami by Zayn nie zauważył ich. Lecz on tylko melodyjnie się zaśmiał i wziął moje włosy za ucho. Jego śmiech był muzyką dla mojego serca. Rumunce na twarzy stały się jeszcze większe. Ukryłam się pomiędzy jego zagłębieniem między szyją ramieniem, w celu zakrycia tych nie znośnych okazów zawstydzenia. On zaś jeszcze bardziej się wtulił do mojej klatki piersiowej zachwycając się moimi perfumami.
-Chciał bym być dla ciebie kimś więcej niż jestem teraz – zatrzymał się lekko przekonując się że go słucham – ale wiem że ktoś taki jak ja nie ma u ciebie najmniejszych szans. Ty taka śliczna, miła, zabawna i pomocna. A ja ? Bezczelny, niebezpieczny, przeciętny. Nigdy w życiu nie czułem czegoś takiego do dziewczyny. Staram się dla ciebie zmienić Rosalio, ale nie wiem czy to mi wychodzi , ale wiec że zrobię wszystko by z tobą być.

-Nie musisz robić wszystkiego- powiedział spoglądając w jego oczy. 

niedziela, 17 listopada 2013

Rozdział 07



Uwielbiałam soboty. Szczególnie gdy nie musiałam tego dnia iść do pracy. Ostatnie promienie letniego słońca wtargnęły do sypialni przez nie dosunięte żaluzje, wywołując mimowolny uśmiech na mojej twarzy. Odwróciłam głowę w prawo, chcąc obudzić Zayn’a ale niestety go nie zastałam. Chwyciłam klamkę i szarpnęłam za drzwi. Wychyliłam głowę do salonu i dojrzałam mojego ojca śpiącego na kanapie. Podeszłam w stronę kanapy by obudzić tatę.. Szarpnęłam za jego ramiona przez co od razu otworzył oczy.    - Ros ? Która jest godzina? -spytał zaspany.    - Jedenasta, wstawaj tato -warknęłam zdzierając z niego koc.    - Daj mi jeszcze chwilę. Jestem zmęczony - z powrotem nasunął na swoją głowy puchowy materiał, ale ja nie dałam tak łatwo za wygraną. Jednym, silnym ruchem ściągnęłam go z niego przez co w efekcie jego głowa zderzyła się z podłokietnikiem kanapy. Posłał mi mordercze spojrzenie i mozolnymi ruchami postawił się do pionu.    - Wychodzę na zakupy -bąknęłam na sam koniec po czym udałam się do łazienki, odbyć poranną toaletę i te inne niezbędne dla kobiety czynności. *Obładowana po brzegi papierowymi torbami jakoś doczłapałam do naszego domu. Pech chciał, że tuż przed drzwiami wejściowymi jedna z nich rozdarła się przez co na ziemię wysypało się kilka jabłek i innych owoców.Zaklęłam pod nosem. - Rosalio -usłyszałam nad sobą głos Zayn’a. Chłopak szybko przykucnął przy mnie i pomógł mi pozbierać wszystkie produkty spożywcze.Wyglądał inaczej niż zwykle. Szary dres oraz sportowa koszulka odsłaniające te seksowne tatuaże prezentowała się na nim idealnie . Mogłabym powiedzieć, że wybiera się na siłownie-Zayn ? Wszystko okej ? Idziesz na siłownie? – spytałam nie kryjąc szoku- Nie żartuj skarbie. Pomyślałem, że pójdziemy na spacer a potem zjemy razem kolację, co Ty na to? No to mnie zszokował. Dosłownie czułam jak szczęka opada mi na ziemię. Miałam ochotę pójść do kina. Czy on czyta mi w myślach ? Może to znak, że to miłość? Tanajprawdziwsza miłość...-Oczywiście , bardzo chętnie. Ale musisz mi dać chwilkę okej ? – spytałam chwytając reklamówki z zakupami w ręce i zmierzając ku domu.-Nie ma problemu księżniczko – chwycił resztę zakupów i wszedł tuż za mną. Podążaliśmy do kuchni gdzie zostawiliśmy zakupy . Poprosiłam Zayn’a by poczekał w salonie , na co grzecznie się zgodził.*Czułam się naprawdę wspaniale, Zayn w stosunku do mnie zachowywał się szarmancko, nie zapominając o tej nutce bad boy'a która w nim tkwiła, ale właśnie przez to tak bardzo mnie kręcił. Postanowiliśmy pójść na spacer do parku. O tej porze roku jest tam naprawdę cudownie , rzadko kiedy tu ktoś przychodzi. To miejsce jest raczej zapomniane od jakiegoś czasu lecz swojego uroku nie straciło. Czuje w nim taką magię , że jestem tu bezpieczna , nikt mnie nie skrzywdzi . Zupełnie jak przy Zayn’ie . Ros! Jeju co ty mówisz , on ci się nie podoba , nie może . Jest niebezpieczny . Jesteście z dwóch różnych światów .-Cudowne miejsce prawda ? –Mulat spytał mnie lekko na mnie zerkając.-Tak , świetne – uśmiechnęłam się do niego lekko na co odwzajemnił gest.-Wczorajsza noc była cudowna , dziękuje że mi zaufałaś. Mam nadzieje że nie żałujesz tego co się wczoraj stało ? Bo jeśli tak ja sobie tego nigdy nie daruje , jeśli cię kiedykolwiek skrzywdzę… Nie , nie mogę tego zrobić , nie wybaczę tego sobie – przerwałam mu monolog który prowadził z samym sobą szybkim lecz intensywnym pocałunkiem.-Umm…. Możesz mnie tak uciszać częściej – powiedział dając mi przelotnego całusa.-Zapomnij Malik – chwyciłam go za rękę i pociągnęłam w stronę jakiejś pierwszej lepszej kawiarenki.*Zajęliśmy miejsca w najspokojniejszym miejscu w lokaju. Zayn usiadł naprzeciwko mnie nie odwracając ode mnie wzroku. Kelnerka przyniosła nam menu na co jej grzecznie podziękowała. Za wszelką cenę chciała przykuć wzrok Zayn’a na siebie , lecz ten wydawał się nie wzruszony i tępo wpatrywał się w moją twarz. Niezadowolona kelnerka wróciła do reszty klientów zostawiając nas samych.- Jesteś naprawdę śliczna – chwycił mnie za dłoń – opowiesz coś o sobie bo tak naprawdę niewiele wiem. 

- Pewnie , no wiec mam 19 lat za trzy miesiące będę miała 20. jestem modelką ale tymczasowo mam małą przerwę. Mieszkam na razie w Bradford lecz gdy tylko wrócę do modelingu wyjadę do Londynu. No to chyba najważniejsze informacje. Może ty powiesz mi cos o sobie – na te słowa wyraźnie się spiął , chyba nie lubił mówić o sobie – spokojnie Zayn mi możesz zaufać. 

Obserwatorzy