środa, 27 listopada 2013

Rozdział 08

On lekko przytakną głową. Było widać że się wacha. Lekko w geście dodania otuchy potarłam jego knykcie. Westchną i niepewnie zaczął mówić.
-No więc… - zalękną się-  mam 21 lat , pracuje jako dostawca . Od urodzenia mieszkam w Bradford i chcę tu zostać do końca. – i na tym skończył . Serio ? tylko tyle o sobie opowiesz ? No w sumie to ja też mu o sobie zbyt wiele nie powiedziałam. Pomiędzy nami pojawiła się krępująca cisza. Lekko wystukiwałam tylko sobie znany rytm o stolik. Ciszę przerwała kelnerka która chciała przyjąć nasze zamówienia.
-Ja poproszę kurczaka w miodzie upieczony na grillu – powiedział Zayn oddając jej menu.
- Ja poproszę tylko wodę. – powiedziałam również oddając jej menu. Mulat popatrzył na mnie lekko zdezorientowany. – Muszę dbać o figurę, niedługo wracam do pracy- powiedziałam lekko się uśmiechają. Jednak on nie dał za wygraną i próbował mnie namówić bym coś zjadła, ja jednak pozostałam przy swoim. Kelnerka przyniosła nam nasze dania przy tym odrazy dała nam rachunek. Zayn niepewnie popatrzył na mnie, chyba się krępował przy mnie zjeść skoro ja nic nie jadłam. Lekko zakłopotana chwyciłam jego widelec, nadziałam na niego mały kawałek kurczaka i włożyłam sobie do ust. On zaś lekko się uśmiechną na ten gest. Wyrwał mi widelec i również skosztował dania. Na pierwszy rzut oka było wiadome że mu smakuje. Nadział kolejny kawałek i przysuną go w moją stronę. Zacisnęłam usta w cienką linie i pokiwał głową na znak ‘nie’, on się lekko zaśmiał i przytakną na ‘tak’. Chwilę się tak droczyliśmy aż w końcu wzięłam kęs mięsa. Nie wiadomo kiedy zaczęło kiedy zaczęliśmy się wzajemnie karmić lekko przy tym muskając swoje usta. Byłam ‘trzy metry nad niebem’. Jego zapach wypełniał przestrzeń pomiędzy nami, jego malinowe usta prosiły się by bez końca je całować. Zapomniałam o tym jak na początku naszej znajomości się go bałam. Może się zmienił ? A może po prostu poznałam go lepiej. Wiem jedną rzecz, zakochałam się w tym chłopaku do szaleństwa i nie potrafiłam wyjaśnić dlaczego. Czy to jego oczy? Usta? Zapach? A może on cały ? Nie wiem , powiem otwarcie nie mam zielonego pojęcia co mnie w nim tak zachwycało , ale wiem że to było naprawdę bardzo silne. Nidy nie czułam czegoś takiego do innego chłopaka, przy nim się zapominałam, czułam się wolna , czułam że mogę zrobić wszystko. Moje rozmyślenia przerwał Zayn który delikatnie szturchał moim ramieniem.
-Ymm… Tak ? – spytałam niepewnie , przygryzając swoją wargę.
-Pytałem czy idziemy na spacer i jeszcze coś – schylił się w wpił się w moje usta z taką zachłannością jakiej pewnie nigdy więcej nie zasmakuje. – mojej wargi się nie przegryza, tylko ja mogę to robić – powiedział z chytrym uśmiechem i chwycił mnie za rękę zbierając przy okazji mój płaszcz z oparcia krzesła. Chwilę mi zajęło przeanalizowanie tego co przed chwilą do mnie powiedział, ale gdy tylko moje ciało zrozumiało wszystko lekko się spięło. Dlaczego? To wiadome z podniecenia. Ścisnęłam bardziej jego rękę i przysunęłam się bliżej torsu Malika. Buchało wokół niego ciepło, które jeszcze bardziej podsycało moje nieczyste myśli. Próbowałam od siebie odepchnąć te myśli lecz na marne. Poszliśmy do parku, i usiedliśmy na pierwszej lepszej ławce. Gdy tylko chciałam zając miejsce tuż obok Zayn’a on mnie chwycił za rękę i pociągnął tak bym siadła mu na kolana.
-Nie tak – mruknął cicho i posadził mnie u siebie tak że siedziałam okrakiem, że moje obie nogi zwisały po jego dwóch stronach ud. Uśmiechną się pokazując przy tym te śliczne białe ząbki. Jego uśmiech hipnotyzował. Mój serce pragnęło bym go pocałowała lecz podświadomość mówiła mi że to zły pomysł. Działałam instynktownie, wpiłam się w jego usta. On na początku nie oddawał pocałunku, przez co się zmartwiłam. Już chciałam się od niego odsunąć lecz właśnie wtedy mocno przyciągną moją klatkę do jego toru i pogłębił pocałunek. Oddawał go z taką namiętnością że nigdy bym się tego nie spodziewała. Raptownie przestał na co furknęłam nie zadowolona , chwilę opieraliśmy swoje czoła o siebie i patrzyliśmy sobie głęboko w oczy , automatycznie na moich policzkach pojawiły się rumieńce zawstydzenia. Szybko zakryłam je włosami by Zayn nie zauważył ich. Lecz on tylko melodyjnie się zaśmiał i wziął moje włosy za ucho. Jego śmiech był muzyką dla mojego serca. Rumunce na twarzy stały się jeszcze większe. Ukryłam się pomiędzy jego zagłębieniem między szyją ramieniem, w celu zakrycia tych nie znośnych okazów zawstydzenia. On zaś jeszcze bardziej się wtulił do mojej klatki piersiowej zachwycając się moimi perfumami.
-Chciał bym być dla ciebie kimś więcej niż jestem teraz – zatrzymał się lekko przekonując się że go słucham – ale wiem że ktoś taki jak ja nie ma u ciebie najmniejszych szans. Ty taka śliczna, miła, zabawna i pomocna. A ja ? Bezczelny, niebezpieczny, przeciętny. Nigdy w życiu nie czułem czegoś takiego do dziewczyny. Staram się dla ciebie zmienić Rosalio, ale nie wiem czy to mi wychodzi , ale wiec że zrobię wszystko by z tobą być.

-Nie musisz robić wszystkiego- powiedział spoglądając w jego oczy. 

niedziela, 17 listopada 2013

Rozdział 07



Uwielbiałam soboty. Szczególnie gdy nie musiałam tego dnia iść do pracy. Ostatnie promienie letniego słońca wtargnęły do sypialni przez nie dosunięte żaluzje, wywołując mimowolny uśmiech na mojej twarzy. Odwróciłam głowę w prawo, chcąc obudzić Zayn’a ale niestety go nie zastałam. Chwyciłam klamkę i szarpnęłam za drzwi. Wychyliłam głowę do salonu i dojrzałam mojego ojca śpiącego na kanapie. Podeszłam w stronę kanapy by obudzić tatę.. Szarpnęłam za jego ramiona przez co od razu otworzył oczy.    - Ros ? Która jest godzina? -spytał zaspany.    - Jedenasta, wstawaj tato -warknęłam zdzierając z niego koc.    - Daj mi jeszcze chwilę. Jestem zmęczony - z powrotem nasunął na swoją głowy puchowy materiał, ale ja nie dałam tak łatwo za wygraną. Jednym, silnym ruchem ściągnęłam go z niego przez co w efekcie jego głowa zderzyła się z podłokietnikiem kanapy. Posłał mi mordercze spojrzenie i mozolnymi ruchami postawił się do pionu.    - Wychodzę na zakupy -bąknęłam na sam koniec po czym udałam się do łazienki, odbyć poranną toaletę i te inne niezbędne dla kobiety czynności. *Obładowana po brzegi papierowymi torbami jakoś doczłapałam do naszego domu. Pech chciał, że tuż przed drzwiami wejściowymi jedna z nich rozdarła się przez co na ziemię wysypało się kilka jabłek i innych owoców.Zaklęłam pod nosem. - Rosalio -usłyszałam nad sobą głos Zayn’a. Chłopak szybko przykucnął przy mnie i pomógł mi pozbierać wszystkie produkty spożywcze.Wyglądał inaczej niż zwykle. Szary dres oraz sportowa koszulka odsłaniające te seksowne tatuaże prezentowała się na nim idealnie . Mogłabym powiedzieć, że wybiera się na siłownie-Zayn ? Wszystko okej ? Idziesz na siłownie? – spytałam nie kryjąc szoku- Nie żartuj skarbie. Pomyślałem, że pójdziemy na spacer a potem zjemy razem kolację, co Ty na to? No to mnie zszokował. Dosłownie czułam jak szczęka opada mi na ziemię. Miałam ochotę pójść do kina. Czy on czyta mi w myślach ? Może to znak, że to miłość? Tanajprawdziwsza miłość...-Oczywiście , bardzo chętnie. Ale musisz mi dać chwilkę okej ? – spytałam chwytając reklamówki z zakupami w ręce i zmierzając ku domu.-Nie ma problemu księżniczko – chwycił resztę zakupów i wszedł tuż za mną. Podążaliśmy do kuchni gdzie zostawiliśmy zakupy . Poprosiłam Zayn’a by poczekał w salonie , na co grzecznie się zgodził.*Czułam się naprawdę wspaniale, Zayn w stosunku do mnie zachowywał się szarmancko, nie zapominając o tej nutce bad boy'a która w nim tkwiła, ale właśnie przez to tak bardzo mnie kręcił. Postanowiliśmy pójść na spacer do parku. O tej porze roku jest tam naprawdę cudownie , rzadko kiedy tu ktoś przychodzi. To miejsce jest raczej zapomniane od jakiegoś czasu lecz swojego uroku nie straciło. Czuje w nim taką magię , że jestem tu bezpieczna , nikt mnie nie skrzywdzi . Zupełnie jak przy Zayn’ie . Ros! Jeju co ty mówisz , on ci się nie podoba , nie może . Jest niebezpieczny . Jesteście z dwóch różnych światów .-Cudowne miejsce prawda ? –Mulat spytał mnie lekko na mnie zerkając.-Tak , świetne – uśmiechnęłam się do niego lekko na co odwzajemnił gest.-Wczorajsza noc była cudowna , dziękuje że mi zaufałaś. Mam nadzieje że nie żałujesz tego co się wczoraj stało ? Bo jeśli tak ja sobie tego nigdy nie daruje , jeśli cię kiedykolwiek skrzywdzę… Nie , nie mogę tego zrobić , nie wybaczę tego sobie – przerwałam mu monolog który prowadził z samym sobą szybkim lecz intensywnym pocałunkiem.-Umm…. Możesz mnie tak uciszać częściej – powiedział dając mi przelotnego całusa.-Zapomnij Malik – chwyciłam go za rękę i pociągnęłam w stronę jakiejś pierwszej lepszej kawiarenki.*Zajęliśmy miejsca w najspokojniejszym miejscu w lokaju. Zayn usiadł naprzeciwko mnie nie odwracając ode mnie wzroku. Kelnerka przyniosła nam menu na co jej grzecznie podziękowała. Za wszelką cenę chciała przykuć wzrok Zayn’a na siebie , lecz ten wydawał się nie wzruszony i tępo wpatrywał się w moją twarz. Niezadowolona kelnerka wróciła do reszty klientów zostawiając nas samych.- Jesteś naprawdę śliczna – chwycił mnie za dłoń – opowiesz coś o sobie bo tak naprawdę niewiele wiem. 

- Pewnie , no wiec mam 19 lat za trzy miesiące będę miała 20. jestem modelką ale tymczasowo mam małą przerwę. Mieszkam na razie w Bradford lecz gdy tylko wrócę do modelingu wyjadę do Londynu. No to chyba najważniejsze informacje. Może ty powiesz mi cos o sobie – na te słowa wyraźnie się spiął , chyba nie lubił mówić o sobie – spokojnie Zayn mi możesz zaufać. 

sobota, 9 listopada 2013

Rozdział 06

-Zayn , spokojnie. – powiedziałam lekko go uspokajając.
-Jak on się nazywa ?
- Zayn , proszę daj spokój . To nie jest waż..- nie dokończyłam zdania a on już mi przerwał
- Jak on się nazywa Rosalio ! 
- Damon Andrew ! – krzyknęłam równie głośno jak on.
- Gdzie on mieszka , gdzie mogę go spotkać ? – jego ręce ułożyły się w pięści.
- Nie wiem , naprawdę nie wiem. Proszę daj już z tym spokój – spojrzałam mu w oczy , nie były brązowego koloru który mnie zawsze wchłaniał. Były ciemne , bardzo ciemne.
- Nie ! On cię skrzywdził ! A ty jesteś moja , i tylko moja . Rozumiesz ? – spytał zbliżając się do mnie , powinnam się bać ale się nie boję. On mnie nie skrzywdzi.
- Ro… Rozumiem. – Zająknęłam się lekko , w moim ciele rosło pożądanie , pragnęłam tego .
- To dobrze – zachłannie wpił się w moje usta. Niepewnie oddałam pocałunek , lecz po chwili nasze języki walczyły zawarcie o dominacje. Moje ręce zawisły na jego szyi , na co on zmniejszył dystans pomiędzy naszymi ciałami. Szybko wstał z kanapy nie odciągając mnie od siebie. Moje nogi oplotły jego talię . Zaczął się kierować się w stronę mojego pokoju . Nie ubyło się bez pchnięć na ścianę. Zayn lekko chwycił moje pośladki , i je ścisną. Moje ciało lekko wygięło się w łuk . Pragnęłam go , tak bardzo go pragnęłam. Nieudolnie weszliśmy do  mojego pokoju , delikatnie rzucił mnie na łóżko , poczym sam się na niego wspiął. Te miodowo-brązowe tęczówki były tak intensywne, pełne życia. Jeszcze  nie widziałam go takiego. Krew szybciej krążyła w moich żyłach. Pożądanie i gorąco zaczęło budować w dole mojego brzucha. Był tak cholernie pociągający.
 – Powiedz mi, żebym przestał, i to zrobię.  Ufasz mi? - zapytał cicho . Przytaknęłam lekko głową.
- Powiedz to. Muszę to usłyszeć dla własnej pewności.
-Tak , ufam ci - to była prawda. Całkowita prawda. Pociągnął mnie do góry obracając. Sekundę później siedziałam na nim z nogami po obu stronach jego ciała. Pewnie trzymał mnie przy swoim torsie. Wolną ręką zaczął rozsuwać moją sukienkę. Czułam z tego dotykanie niezmierną przyjemność. Położył mnie lekko na łóżku . Poczułam jak jego dłoń powoli zjeżdża po zewnętrznej stronie mojego uda. Sukienka opadła na podłogę gdy ją ze mnie zdjął. Czułam go Jego usta znaczyły niewidzialną ścieżkę na moim torsie. Nie spuszczał ze mnie wzroku, gdy ręką sięgnął do tasiemki moich majtek. Dłonią zakryłam swoją twarz, gdy poczułam niekomfortowe uderzenie powietrza, kiedy bielizna zjechała wzdłuż moich nóg. powoli zaczął kreślić kółka. Tam. Dmuchnął chłodnym powietrzem na moją kobiecość, a ja głośno westchnęłam, gdy mięśnie w moim brzuchu natychmiast się napięły. Och, Boże. To takie przyjemne. Moje plecy wygięły się w lekki łuk. Jego dotyk zniknął, ale szybko zastąpił go swoim językiem  Jęknęłam niekontrolowanie. Mój oddech stał się płytki.
-Smakujesz  wyśmienicie. - objął dłońmi moją twarz i pocałował mnie gwałtownie. Nasze usta stanowiły jedno. Jego język wsunął się między moje wargi i próbowałam zignorować fakt, że on przed chwilą...tam na dole, robił to . UGH ! Wolną ręką oplótł moją talię, unosząc mnie razem z nim, tak żebym stanęła na własnych nogach. Rozpiął guziki swojej koszuli, zsuwając ją ze swoich ramion. Jego spodnie wisiały nisko, ukazując idealnie zarysowaną linię bioder, układającą się w literę "V". Na torsie miał mnóstwo tatuaży , oh z nimi wygląda jeszcze lepiej. Lekko zdjął swoje spodnie od razu zgarniając swoje bokserki. Lekko się zaczerwieniłam gdy stał przede mną zupełnie nago. Splótł nasze palce i pocałował mnie. Byłam naga. Oplótł mnie ramieniem  i przysunął do swojego ciała, lekko ale nadal pewnie przytrzymując. Jego ręka zaczęło powoli zjeżdżać wzdłuż mojego kręgosłupa docierając aż do moich pośladków.  Ścisnął delikatnie jeden z nich. Przytrzymywał mnie przy swoich biodrach i poczułam jego erekcję, którą bez  skrupułów do mnie przyciskał. Powoli ruszył do przodu, a sekundy później poczułam brzeg łóżka na tyle moich kolan. Popchnął mnie lekko i z powrotem znalazłam się na miękkim materacu. Szybko chwycił swoje spodnie wyciągając z portfela niebieska paczuszkę w której zapewnie znajdują się prezerwatywy. Pochylił się nade mną i pocałował mnie. Nałożył prezerwatywę na swoją pokaźną długość, a mi oddech uwiązł w gardle. Pierwsza rzecz, o której pomyślałam, to czy znowu będzie mnie bolało? I znów poczułam ten strach w mojej głowie. Zayn chyba zauważył, bo zamarł w miejscu. Jego ciało lekko się spięło.

-Jest dobrze , nic mi nie jest – przekonałam go , gdy ręką lekko dotknęłam jego policzka. Umiejscowił główkę swojego penisa, przy moim wejściu. Rękoma gładził skórę moich ud. Bez jakiekolwiek ostrzeżenia, wbił się we mnie.
- Ach! - jęknęłam płaczliwie, kiedy poczułam dziwne rozciąganie wewnątrz mnie. Pod palcami czułam, jak jego mięśnie napinają się, gdy ekstremalnie powoli wysunął się ze mnie. Powoli wbijał się we mnie, bardzo głęboko, na co jęknęłam cicho. Zaczął głośniej oddychać, kiedy nieco zwiększył swoje tempo. Szybciej, mocniej. Przyspieszył jeszcze bardziej, a ja jęknęłam niekontrolowanie. Zaczęłam czuć mrowienie w całym ciele, gdy nieznajome uczucie w podbrzuszu zaczęło się nasilać. Och Boże, czuję to... To takie przyjemne... Nie wiedziałam, że to może być tak miłe... Nogi zaczęły mi drżeć, kiedy fala przyjemności rozlewała się po moim ciele. Moje oczy były mocno zaciśnięte, a usta lekko rozchylone. Nie mogłam złapać oddechu. Zayn wbił się we mnie jeszcze dwa razy, krótkimi, ostrymi ruchami, po czym zastygł w miejscu. Po chwili opadł na moje ciało. Serce waliło mi jak oszalałe . Uśmiechnęłam się szeroko. Więc tak, to wygląda. Och, Boże. Wysunął  się ze mnie ostrożnie, a ja skrzywiłam się lekko. Chwycił moje policzki i pocałował mnie mocno. Powieki zaczęły mi strasznie ciążyć. Nie wiem dlaczego, ale byłam zmęczona do granic możliwości.

-Wymęczyłem cię do cna. Musisz odpocząć. - powiedział półgłosem. Pocałował mnie w czoło i usiadł na łóżku.
- Zostaniesz? - bąknęłam walcząc z samą sobą.


- Śpij.
Posłuchałam go od razu, odpływając w błogi sen o miodowo-brązowych oczach, wpatrujących się we mnie ciepłym spojrzeniem.

poniedziałek, 4 listopada 2013

Rozdział 05

Strach opanował moje ciało . Dreszcze , zimny pot i niekontrolowany płacz , to było jedyne na co było mnie teraz stać. Zawinięta w mały kłębek w rogu swego pokoju leżałam cicho pochlipując , cholernie żałowałam że pozwoliłam wrócić Miley do domu. Kroki było słychać coraz wyraźniej , najprawdopodobniej ten osobnik jest już na piętrze i podąża do mojego pokoju , kroki ucichły co mimowolnie oddziałało na mój organizm jeszcze gorzej , mój płacz było słychać prawdopodobnie w całym domu . Klamka od drzwi pociągnęła się w dół , by zaraz one się lekko uchyliły i w ich cieniu było można dostrzec postać. Był to mężczyzna , na pewno. Postać zaczęła się zbliżać w moją stronę by móc mnie znaleźć :
-Rosalio ? – rozpoznawałam skądś ten głos , chłopak przesunął się w głąb pokoju bym mogła dostrzec bardziej jego osobę.
-Liam ? – odwrócił się w moja stronę by potwierdzić moje przepuszczenia – Liam !
Szybko podbiegłam do chłopaka by rzucić mu się w ramiona. Jego silne ręce oplotły mnie w tali i lekko przyciągnęły do siebie by uściślić objecie.
-Jezu , Ros ale mnie wystraszyłaś – odsuną mnie od siebie by spojrzeć mi w oczy – Co się stało moja mała kuzyneczko ? – Ten jego śliczny , pełny miłości i zaufania uśmiech którym mnie obdarował zabierał dech w piersiach
-Wystraszałeś mnie też Liaś – popatrzyłam na niego piorunującym wzorkiem , by wiedział żeby tak więcej nie robić. – Choć do salonu – pociągnęłam go za rękę by pójść w wyżej wymienione miejsce. Liam to mój kuzyn od strony taty , jest on ode mnie o 2 lata straszy . Mieszka on w Londynie ponieważ jest piosenkarzem Oh moja gwiazdka , mam z nim bardzo dobry kontakt , zanim wyjechał na studia całe dnie spędzałam z nim.
-Ros nie mam dla ciebie zbyt dobrej wiadomości , no więc Damon przyleciał do Londynu , i chyba chce cię odwiedzić. – dla mnie świat staną w jednym miejscu , wspomnienia z tej nocy której nigdy nie chcę rozpamiętywać wróciły. Niepokój ogarną całe moje ciało oraz umysł , puls wzrósł , serce łomotało mi jak nigdy wcześniej. Mój koszmar z przed dwóch lat wraca , a tym koszmarem jest Damon. Nie byłam na to gotowa , to co on mi zrobił jest niewybaczalne . Spotkanie z nim to ostatnia rzecz o której myślałam.
- Ale nie martw się, obiecuję że cię jakoś obronię , nawet jeśli będziesz musiała ze mną wyjechać obronię cię.
- Nie Liam! Ja nie chcę wyjeżdżać , nie chcę znów zaczynać wszystkiego od początku nie…- głos mi się załamał , słone łzy wymalowały własną dróżkę po moich policzkach , nie próbowałam ich zatrzymać choć one pokazywały że nie jestem silną osobą i się poddaje , poddałam się , dwa lata temu. Raptownie dzwonek do drzwi zadzwonił , Liam chciał pójść otworzyć lecz ja zatrzymałam go gestem ręki i powiedziałam że sama pójdę. Nawet nie myśląc otworzyłam drzwi nie sprawdzając kto przyszedł. Otworzyłam drzwi a za nich wyłonił się zatroskany Zayn, spojrzał na mnie , błądząc wzrokiem po całym moim ciele
- Ros nic ci się nie stało ? – potrząsnęłam lekko głową i  wpadłam mu w ramiona. Potrzebowałam teraz schronienia , potrzebowałam czuć się bezpieczna , a przy nim właśnie taka się czuje. – Rosalie co się stało? Proszę powiedź mi czemu płaczesz. ? – mulat złapał mnie za rękę i kierował się w stronę salonu. Zdziwił się gdy zobaczył w salonie Liama .
- O hej , jestem Liam , kuzyn Ros – Payne wyciągną rękę w stronę mojego towarzysza
- Cześć , Zayn – chwycił ją mocno. Nigdy nie zrozumiem tych nawyków mężczyzn.
- Mała to ja już będę leciał do hotelu, zastanów się nad tym co ci zaproponowałam, wiesz że to wszystko dla twojego dobra.
- Dobrze Liam , zastanowię się. Miłej nocy – musiałam się nad tym zastanowić, tylko pod opieką ochroniarzy Liam'a będę bezpieczna. Zayn usiadł na kanapie , prowadząc mnie za sobą , usadowił się tak byśmy byli twarzami do siebie
- Ros powiesz mi o co chodzi , czemu jak przyszedłem płakałaś – chwycił moją rękę w geście pocieszenia , pocierając przy tym lekko moje knykcie.
- Ja…ja – nie mogłam wydusić z siebie słowa , nie mogłam czy raczej nie chciałam ?
- Rosalio , zaufaj mi . A spróbuje ci jakoś pomóc
- Gdy miałam niecałe 17 lat zostałam zgwałcona – Zayn milczał przez dobre kilka sekund. Czy ufam jemu na tyle by powiedzieć mu o moim największym sekrecie ?
- Dlaczego mi nie powiedziałaś wcześniej ? – czy on jest na mnie zły ?
- Nie znamy się zbyt dobrze Zayn . Przecież nie opowiadam o tym wszystkim nowo poznanym ludziom – zaczęłam bawi się swoimi palcami , które akurat teraz stały się interesującym obiektem moich obserwacji.
- Rosalio , kto ci to zrobił – nie musiałeś o to pytać , obyło by się bez tego.
-Kolega z młodości , był bliskim przyjacielem Liama .

-Zabije go ! Zajebie skurwysyna gołymi rękami , jeśli go tylko zobaczę ! 

Obserwatorzy