sobota, 20 września 2014

Rozdział 17

Jeśli mam być szczera, jest to najnudniejsza kolacja na jakiej w życiu byłam. Siedzę z Panem Malik'iem przy wielkim okrągłym stole, a on zawzięcia rozmawia z jakimś mężczyzną w źle dobranym granatowym garniturze. Jesteśmy tu przez około trzy godziny, a już w pierwszych minutach kolacji wiedziałam że umrę tu z nudy. Jakaś kobieta która siedzi obok mnie, mówi mi o jej wspaniałej sieci sklepów i jak to dużo na niej zarabia. 
-Więc, mogłaby Pani mi powiedzieć jak nazywa się to sieć sklepów?- Próbuje udać zainteresowaną tematem.
-Evelon Shop- Odpowiada dumnie kobieta. Natychmiast przyciągając moją uwagę.
-Oh, naprawdę? Uwielbiam ten sklep, ma Pani naprawdę świetną kolekcje ubrań!
-Mów mi Anabel. Dziękuje, pracują nad nią naprawdę wybitni projektanci. 
-Nie omieszkam zaprzeczyć, więc jak wpadłaś na to Anabel by założyć akurat firmę młodzieżową, oczywiście nie chce cię obrazić, ale to naprawdę młodzieżowy sklep.- Zarumieniłam się. Zamknij się Ros, weźmie cię za kompletną idiotkę!
-Tak, wiem. Oczywiście że mnie nie obraziłaś. Moje córki są nastolatkami, a ja jako przykładna mama nie chciałam by moje dzieci ubierały się w te ubrania, która są dla kobiet po dwudziestym roku życia. Chciałam by były dziewczęce, ale i również podkreślały ich sylwetkę jak i wdzięki, wiem że może to dziwnie zabrzmi, ale ja sama jak byłam nastolatką pragnęłam ubierać się bardziej, kobieco jak mogę to tak ująć. 
-I trafiłaś! Moja większa połowa garderoby to twoja marka. 
-Dziękuje, cieszę się że ci się podoba.- Później rozmawiałyśmy o tym, jak kolekcja ubrań dla chłopaków trafiła do sklepów  a także jak ona widzi tą całą sprawę z siecią sklepów. 
-Rosalio, jak mija ci wieczór?- Spytał Pan Zayn 'Och No Tak Zapomniałem O Tobie' Malik
-Dość..- Próbowałam znaleźć słowo które opiszę ten wieczór.-Nudno. -Cóż nie umiem kłamać. 
-Wiem, również się nudzę. -Szepcze- Wyrwiemy się stąd? 
-Pewnie, nawet wiem gdzie.-Uśmiecham się a on odwzajemnia mi uśmiech pełen młodzieńczej radości.-Tylko będziesz musiał podwieźć mnie na chwilę do domu, bym mogła się przebrać. 
-Nie ma problemu, Rosalio- Uśmiecha się. 
Po około piętnastu minutach byliśmy już pod moim domem. Szybko otworzyłam drzwi zostawiając je otwarte by Zayn mógł wejść i pobiegłam do swojego pokoju. Przejrzałam wszystkie swoje sukienki ale nic nie mogłam wybrać. Szybko podbiegłam do półki z topami, wybrałam krótki czarny bez ramiączek, do tego krótkie spodnie jeans'owe, długi 'sweterek' oraz śliczny, duży naszyjnik który dostałam od Miley na urodziny (Strój Rosalie). Pofalowałam lekko włosy, szybko nałożyłam na siebie czarne buty na koturnie i zeszłam na dół. W salonie na sofie siedział Zayn, czytający coś na sowim telefonie. Gdy usłyszał że idę wstał z kanapy i odwrócił się w moją stronę. Jego oczy zaświeciły gdy jego wzrok padł na mój ubiór. Lekko się zakołysałam na własnych nogach.
-Cóż, nie wiem czy będę pasował do ciebie w takim stroju.- Wskazał na  swój garnitur.
-Jeśli pozwolisz, możemy coś na to zaradzić.-Uśmiechnęłam się. 
Podeszłam do niego i powoli rozpinałam jego guziki od marynarki. Gdy się już jej pozbyłam, odpięłam kilka guzików z koszuli, ukazując przy tym jego idealnie wygoloną klatkę piersiową. 
-Cóż, teraz spodnie. Nie będę cię tam dotykać, bo cóż zabrania mi na to duma.-Zachichotałam.-Ale opuść je troszkę i poluzuj pasek, jeśli masz.-Zrobił dokładnie tak jak powiedziałam. Poczochrałam jego włosy i cóż wyglądał naprawdę nie źle.
-Teraz możemy iść.-Podał mi swoją rękę. 
-Chwileczkę, zdjęcie na instagrama?-Zaśmiał się, ale przytaknął głową. Szybko zrobiłam nam zdjęcie a potem wrzuciłam na instagram. 

-Jezu, wyszedłeś na tym zdjęciu tak bardzo nie biznesmeński.- Żartowałam z niego gdy wyszliśmy z mojego domu.
-Dzięki.Idziemy pieszo?- Zdziwił się.
-Pewnie, to nie daleko.-Przytaknął głową w zgodzie.
Gdy weszliśmy do klubu impreza trwała w najlepsze, ludzie ocierali się o siebie, bawili się jakby jutra nie było. Poszliśmy z Zayn'em do baru by zamówić sobie piwa, ale oczywiście musieliśmy trafić na parę obściskującą się przy ścianie klubu, ominęliśmy ich śmiejąc się i ruszyłam wgłąb pomieszczenia. Zamówiliśmy nasze piwa, i po chwili dostaliśmy dwa duże czerwone, plastikowe kubeczki z cieczą. Stuknęliśmy się kieliszkami i napiliśmy się ich. Zayn spytał czy zatańczymy na co chętnie się zgodziłam. 
Ocieraliśmy się o siebie, jakbyśmy byli parą, oby. Naprawdę myślę że mogłabym się z nim umawiać. Ale czy on chciał by ze mną?
50 KOMENTARZY KOLEJNY ROZDZIAŁ 

środa, 20 sierpnia 2014

Rozdział 16

Położyłam się dość późno spać, właściwie zasnęłam na kanapie. Obudziłam się około godziny 9:15 gdy moi rodzice wychodzili do pracy. Zanim zwlokłam się z kanapy była już godzina 10. Wzięłam długi prysznic, wyczyszczając także swoje myśli. Zjadłam małe śniadanie, weszłam na Twittera i na inne konta społecznościowe. Koło 12:45 odezwał się mój telefon. Zbiegłam szybko z góry do salonu, sprawdziłam numer. Nieznany. O co chodzi?
-Halo?- Spytałam niepewnie
-Czy rozmawiam z Panią Rosalią Johanson?- odezwał się twardy, męski głos. Zdecydowany.
-Tak, przy telefonie.
-Z tej strony Zayn Malik- CO?- Miała Pani wczoraj sesję zdjęciową w moim biurowcu. Rozmawiałem z Pani menadżerem o jutrzejszej kolacji biznesowej, jednakże nie dostałem odpowiedzi. Pomyślałem, że może spytam Panią osobiście, oczywiście jeśli ma Pani czas i ochotę.
-Ew, przepraszam, czy Pan powiedział że nazywa się Zayn Malik? Dobrze usłyszałam?-Spytałam zdezorientowana.
-Tak, w rzeczy samej. To co z naszą kolacją Pani Johanson?
-A o której ona miała by się rozpocząć?
-Koło godziny ósmej wieczorem, czy to nie kłopot?
-Nie, oczywiście. Z chęcią pójdę z Panem na tą kolacje Panie Malik. Niech Pan zapiszę sobie mój adres.- Podałam mu go szybko. - Czy to już wszystko?
-Oczywiście, dziękuje. Udanego dnie życzę.
-Wzajemnie.-Bełkotałam.Jak do cholery? Czy to jest jakiś pieprzony żart, bo to kurwa wcale nie jest zabawne. Jak to możliwe? Przecież Zayn... Mój ukochany z mojego snu. Bardzo realistycznego snu. W którym zakochałam się do szaleństwa, czy on istnieje? Jeśli ten facet będzie wyglądał jak Zayn to po prostu nie wiem co zrobię, ukryta kamera. To pewnie ukryta kamera, chcą wkręcić początkującą modelkę.
Wróciłam do swojego pokoju.
*~*
Następnego dnia Miley i Charlotte wyciągnęły mnie na kawę. Przyszły około 12, więc w kawiarni byłyśmy po pierwszej.
-No więc, dostałam pracę. - Oznajmia Charlotte 
-Co? Gdzie? Jeju, kochana gratuluje!-Całuje ją w policzek.
-No opowiadaj!-Krzyczy Miley.
-Właściwie, to nic takiego. Staż w firmie Malik Enterprises Holdings.-Roześmiałam się.
-Co cię śmieszy Ros?- spytała Miley 
- Przed wczoraj miałam tam sesje zdjęciową, i idę dzisiaj z tym całym Malik'iem na kolację biznesową. Zaprosił mnie wczoraj. - Uśmiechnęłam się. 
-Nie pierdol!- Zawołała Charlotte- Czy ty wiesz kim on jest?!
-Nie?- No jest biznesmenem. duh? 
-Jest na czwartym, pierdolonym czwartym miejscu najbogatszych ludzi w Europie! 
-No to jest bogaty.- Stwierdziłam.
-Tą swoją dupą nawet jego rozkochałaś?- Śmieje się Miley- Jak ty to zrobiłaś?
-Właściwie nic, po tej całej sesji, zadzwonił do Martiny i spytał ją czy nie mogłabym z nim pójść, ja jej nie odpowiedziałam, więc zadzwonił do mnie. 
-I jaki on był? - Spytała Charlotte, skupiły na mnie sto procent swojej uwagi.
-Był... uprzejmi, pełen emocji, budził respekt. - Kelner podszedł by złożyć nasze zamówienie, a temat ustał. Kolejne dwie godziny gadałyśmy o szkole, pracy, chłopakach i innych błahostkach. 
Koło godziny 17 zaczęłam się szykować, poszłam wziąć długą kąpiel, później wyprostowałam włosy, nałożyłam makijaż, ubrałam sukienkę. Postawiłam na ciemno granatową, z długim rozcięciem na prawej stronie, sukienka była nietypowa gdyż dekolt był w połowię rozcięty, i było widać platformę biustonosza, oczywiście do tego czarne szpilki i byłam gotowa.  
                                                             (Strój Rosaliie)
Piętnaście minut później w moich drzwiach stanęła dosłownie replika mojego Pana ze snów. Czarne jak smoła włosy, postawione ku górze, ciemna karnacja, i oczy. Te ciemne, czekoladowe oczy które we śnie zrobiły na mnie największe wrażenie. Był ubrany bardzo elegancko, czarny dopasowany garnitur, i krawat, srebrno szary, idealny. 
-Rosalio, ślicznie wyglądasz.- Uśmiecha się, i całuje mnie w policzek. 

niedziela, 13 kwietnia 2014

Rozdział 15

Wstałam bardzo niewyspana, Jezu co się dzieje. Obok mnie nie było Zayn'a. Szybko zerwałam się z łóżka by zobaczyć czy może nie ma go w kuchni, lub salonie. Pusto. Gdzie on się podział? Szybko sięgnęłam po telefon i w wyszukiwarce kontaktów wpisałam jego imię.Pusto. Co do kurwy nędzy się dzieje? Wyjrzałam przez oko sprawdzić czy jest jego samochód, ale również nie było. Usiadłam w kuchni i podkuliłam nogi, co zrobiłam nie tak? Czemu on zniknął? Nie wiem ile przesiedziałam w tej kuchni, ale gdy usłyszałam stukot nóg od razu podniosłam się  z nadzieją że to Zayn. Na próżno. W drzwiach kuchni stała moja mama i patrzyła na mnie jak bym z kosmosu się wyrwała.
-Dziecko, co się stało? - szybko pojawiła się obok mnie i utuliła matczynym instynktem.
-Zayn, nie wiem kiedy wyszedł. Nie mam z nim kontaktu.
-Zayn? Jaki Zayn? Masz chłopaka - uśmiechnęła się mama i szturchnęła mnie w ramie.
-Nie pamiętasz go? Był tu przed waszym wyjazdem - coś tu bardzo nie gra.
-Jakim wyjazdem? Skarbie, co się dzieje? - uniosła brwi w geście zdziwienia.
-Nie pamiętasz go? - moje oczy się zeszkliły, czy to był...
-Pewnie ci się przyśniło, leć szybko. Martina dzwoniła. Masz dziś jakąś sesje zdjęciową - klepnęła mnie lekko w plecy  ruszyła w stronę lodówki- co zjesz na śniadanie?
-Witam, dwie najśliczniejsze kobiety na tej planecie - mój tato podszedł i ucałował mnie w czoło, po czym udał się do mamy i lekko musną jej usta- robisz śniadanie? Chętnie zjem naleśniki - ojciec klepną moją rodzicielkę w pupę po czym włączył ekspres do kawy.
-Pójdę się ubrać - wstałam i pobiegłam do pokoju.
-Zadzwoń tylko do Martiny! - krzyknął z dołu tato. Wbiegłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Czy to możliwe że sobie go wyśniłam? W sumie, taki chłopak. Mój ideał. Jest to możliwe. Ale ja naprawdę się w nim zakochałam, i tak prędko się nie odkocham. Boże! Zakochałam się w chłopaku którego nie znam. Ba! On nawet nie istnieje. Jak to się stało, że miałam aż tak realistyczny sen? Muszę sobie z tym poradzić. Wybrałam z szafy zestaw czyli szarą bluzkę 3/4 z rękawami, obcisłe rurki, białe vansy, biała czapka z pomponikiem i czerwona koszula w kratkę, którą zawiązałam na biodrach. Lekko się pomalowałam i szybko zeszłam na dół do kuchni. Chwyciłam telefon i wykręciłam numer swojej menadżerki Martiny.
-Hej, tu Ros. Co jest?
-W końcu! Jest sesja do zrealizowania do magazynu ' Fabulous' - zaśmiała się Marti.
-'Fabulous?! Chyba sobie ze mnie jaja robisz! Jezu zaraz będę!- rozłączyłam się i już chciałam wychodzić z domum gdyby nie moja mama.
-Zjedź śniadanie. Będziesz pozować dla 'Fabulous' gratulacje córeczko, to naprawdę wielkie osiągnięcie.
-Dziękuje mamo, naprawdę muszę wychodzić- chwyciłam w jedną rękę kluczyki do rodzinnego samochodu, a w drugą wzięłam naleśnika i popędziłam do samochodu. Droga zajęła mi prawie 2 godziny! Były straszne korki. Nie pozwolę by głupi wyśniony chłopak zaprzepaścił moją karierę. On był wymyślony, nie istnieje. Nie mam na co liczyć.
Gdy dotarłam do biura Marti czekała już na mnie. Szybko pojechałyśmy do jakiegoś luksusowego biurowca. Kazali mi założyć czarną sukienkę z wycięciami na biodrach i rozcięciem na nogach. Wyprostowali mi włosy i nałożyli tony makijażu. Cała sesja trwała prawie 4 godziny. Ale nie będę narzekać nieźle mi zapłacili. Gdy dotarłam do domu była już siódma wieczorem. Zadzwoniłam do dziewczyn i spytałam się czy wyjdą gdzieś, ale wszystkie szukały pracy. Grzecznie przeprosiłam że przeszkodziłam i się rozłączyłam. Włączyłam sobie film 'Legion' jak dobrze pamiętam. Już wciągnęłam się w film kiedy zadzwonił mój telefon.
-Halo? - rzuciłam zdenerwowana do słuchawki.
-Hej, sorki że dzwonię tak późno ale... - Martina.
-No mów. - pośpieszyłam ją.
-Szef, tego biurowca gdzie była dzisiejsza sesja pyta się czy poszłabyś z nim na kolację biznesową. Ta kolacje jest nie byle jaka. Będą na niej same szychy.Mówię ci! To dobra propozycja.
-Marti, dam ci znać jutro okej? Dzisiaj już nie myślę jestem zmęczona.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
TA DAM! Wielki powrót XD Boże co ja robię? Pewnie mnie znienawidzicie za to co zrobiłam, ale mam naprawdę fajny pomysł który was zaskoczy! XD
KOMENTUJCIE! PROSZĘ!

czwartek, 20 lutego 2014

NOTKA

BLOG TYMCZASOWO ZAWIESZONY 

Posłuchajcie, nawet nie wiecie jak mi jest przykro gdy widzę pod postami co najwięcej 6 komentarzy. Czasem siedzę naprawdę długo nad jednym rozdziałem, bo nie mam wg. motywacji. Postanowiłam więc że jeśli nie czytacie opowiadanie tymczasowo zawieszę bloga.

piątek, 31 stycznia 2014

Rozdział 14

Błogi sen przerwały mi głośne krzyki z podwórka. Szybko obudziłam Malik’a który wstał jak poparzony sprawdzić co się tam dzieje. Siedziałam na łóżku i nie wiedziałam co mam robić. Pierwszy raz w życiu coś takiego mi się zdarzyło, już miałam zamiar iść do Zayn’a by sprawdzić co się stało, lecz on mnie wyprzedził. Wbiegł do pokoju i zaczął podawać mi moje ubrania, po czym sam zaczął się w ekspresowym tempie ubierać. Byłam kompletnie zdezorientowana. Naprawdę nie wiedziałam o co w tym wszystkim chodzi, przecież ani ja ani on, nie zrobiliśmy czegoś złego. Nie pytając Zayn’a bo widziałam jak bardzo jest wkurwiony zaczęłam się ubierać. Nie fatygowałam się by nałożyć na siebie bluzkę. Naciągnęłam za dużą bluzę mulata na siebie i stanęłam przy boku Zayn’a. Szybko chwycił mnie za dłoń i zaczęliśmy biec w stronę kuchni, kurwa co tu się dzieje? Zayn szybko otworzył tylne drzwi wejściowe przez które wybiegliśmy i pędem ruszyliśmy do samochodu. Zasiadłam na przednim siedzeniu pasażera. Malik zaczął mi bardzo brutalnie zapinać pasy.
-Sama se kurwa je zapnę – powiedziałam odpychając jego dłonie. Zostawił mnie w spokoju i obiegł samochód by po sekundzie znaleźć się na miejscu dla kierowcy. Nie zapinając pasów szybko wcisnął pedał gazu i ruszył z piskiem opon. Przez kolejne piętnaście minut nikt z nas nie odważył się odezwać. To co się przed chwilą wydarzyło było, właśnie co to było?
-Zayn… o co właści..
-O nic ! Nic ważnego! – dobrze Jezu nie spinaj się tak , bo ci żyłka pierdząca pęknie, człowieku.
- Ja po prostu Zayn chcę wiedzieć co się dzieje, jest i tak mi trudno, a na dodatek ty… nie ch…- łzy cisnęły mi się do oczu, to wszystko mnie już przerasta. Natłok spraw wokół mnie, coś się dzieje. Pewnego dnia to wszystko we mnie wybuchnie-nie mogę być z tobą szczera Zayn, gdy ty ze mną nie jesteś. Powiedź mi co się dzieje, martwię się. – lekko położyłam dłoń na jego, którą trzymał nie biegu.
-Powiedź mi tylko gdzie będziesz bezpieczne, gdzie mogę cię zawieść by nikt cię nie znalazł
-Zawieś mnie do domu –o co kurwa w tym wszystkim chodzi ?
-Nie , nie to zbyt oczywiste, trzeba znaleźć lepsze miejsce- nerwowo przeczesywał włosy.
-No właśnie , zbyt oczywiste by na to wpadli, ktokolwiek to jest.
-Jeśli cokolwiek ci się stanie kochanie, nigdy sobie tego nie wybaczę. Jesteś moim światem. – Popatrzył na mnie, zaraz ! Zayn proszę nie, misiu.
-Zayn błagam cię nie płacz! – no pięknie i mi łzy poleciały po policzkach.
-Zawiozę cię do domu, ale muszę zostać z tobą. Obiecaj mi że damy radę – złapał mnie za dłoń, przyjemne ciarki, uczucie.
-Dopóki mamy swoją miłość przezwyciężymy wszystko Zayn.

*
-Haha.. Nie to nie możliwe
-Mówię prawdę, wyglądałem jak kompletny bałwan z tą blond grzywką. Musiałem chodzić w niej aż dwa miesiące! A to wszystko przez głupi zakład!
-Chciała bym cię w niej zobaczyć, jak bardzo ‘męsko’ wyglądałeś- i po raz kolejny wybucham gromkim śmiechem. Leżeliśmy na kanapie, u mnie w mieszkaniu i było mi naprawdę bardzo dobrze. Dowiedziałam się tyle nowych rzeczy o chłopaku. Kto by pomyślał że ma trzy siostry. I z jego opowiadań wynika że są bardzo fajne. Chcę je poznać i to jak najszybciej. I kolejna ciekawostka o panu ‘złym’ ma bardzo dużo kuzynów, większość to sami chłopcy. A ja? Opowiedziałam mu jak to jest być jedynaczką. Jak moi rodzice prowadzą firmę i zapominają o tym że mają własną córkę, dla której też trzeba poświęcić troszkę uwagi. A właśnie jeśli mowa o moich rodzicach, zostawili mi karteczkę na lodówce że wylecieli do Barbados w jakiś interesach i że wrócą za 2 miesiące. No proszę was! Kto jedzie na Barbados w sprawie pracy?
-A ten Liam to?- Zayn wyrwał mnie z zamyśleń.
-Oh, Liaś. To mój kuzyn. Od małego zawsze razem. Jest o 2 lata ode mnie starszy. Ma jakąś tam karierę solową. Śpiewa. I to naprawdę bardzo dobrze. Jako jedyny po za tobą wie co mi się przytrafiło, no wiesz z Damon’em.
-Chyba mógł bym go polubić- wyszczerzył swoje białe ząbki w uśmiechu.
-Nie mógłbyś! Musisz- powiedziałam całując go w nos- zgłodniałam, chcesz coś?
-Pójdę z tobą przygotować kolacje. – i znów ten śliczny uśmiech, przyrzekam jeśli jeszcze raz się uśmiechnie, dostanę palpitacji serca! Prześlijmy do kuchni, Zayn wyjęłam z lodówki produkty na sałakę grecką, a ja za to zaczęłam przygotowywać naczynia oraz wyjęłam różowe wino.
-Kochanie, bo wiesz, jak to cholerstwo się otwiera- pokazał palcem na oliwki w puszczę hermetycznej.
-Popatrz, bierzesz to- wzięłam do ręki otwieracz do puszek- przykładasz tak , i do góry.
-A dobra, już czaję.- powiedział muskając mnie lekko w usta- dziękuje.
-Do usług skarbie- uśmiech nie znikał mi z twarzy.
-Lepiej tego nie mów- klepnął mnie w tyłek na co automatycznie pisnęłam i podskoczyłam. Zaśmiał się gardłowo. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi, już miałam iść, gdyby nie Zayn który lekko mnie odepchnął i sam poszedł do drzwi. Po chwili ciszy usłyszałam kroki w stronę kuchni. Moje tętno automatycznie przyspieszyło. Szybko wzięłam patelnie do rąk by móc się ochronić gdy za framugi drzwi wyłonił się Malik.
-Do ciebie-powiedział z uśmiechem- po co ci ta patelnia? – wybuchł śmiechem.
-To moja broń! I nie śmiej się tak blondyneczko – walnęłam go w tyłek i ruszyłam do salonu. Na sofie siedziała Miley, Charlotte i Vicky. Szczerze się z czegoś śmiały, głośno zakaszlałam na co wszystkie trzy zerwały się na równe nogi, i zaczęły mnie przytulać. Nie mogłam oddychać a moje prośby by się lekko odsunęły wlatywało przez jedno ucho a wylatywało przez drugie. W końcu z bezradności postawiłam na najlepszą pomoc.
-Zayn, pomóż! – jak na zawołanie Malik wydostał mnie z tego kółka różańcowego.
-Możecie uważać na moją dziewczynę- zagroził im palcem, no co wszyscy się zaśmieliśmy.
-Dziewczyny co wy tu robicie?- spytałam szczerze zaskoczona ich wizytą u mnie.
-Jak to? Nie pamiętasz? Wieczorki filmowe. W tym tygodniu miały być u ciebie. – powiedziała zdziwiona Charlotte.
-Oh jeju zapomniałam na śmierć. Lotte, dziewczyny przepraszam.
-No ale jak widzę maż już towarzystwo- Vicky zamrugała oczami do Zayn’a. Oh serio Vicky? Z takimi maślanymi oczkami to gdzie indziej.
-No tak! Gdzie moje maniery. Zayn poznaj moje przyjaciółki. Vicky i Charlotte. Dziewczyny poznajcie Zayn’a, mojego chłopaka.
-Miło mi was poznać -powiedział Zayn uśmiechając się do dziewczyn- Miley z dnia na dzień coraz piękniejsza.
-I nawzajem czarusiu- uśmiechnęła się Miley- Ros mam nadzieje że ci nie przeszkadzamy, bo wiesz mamy taki nowy zajebisty film! Musimy go obejrzeć, chyba że dziś nie możesz to umówimy się na kiedy indziej.
-Nie, nie ma problemu. Obejrzymy ten film razem- uśmiechnęłam się do Zayn’a- jeśli nie macie nic przeciwko. – dziewczyny jedyne co zrobiły to rzuciły się na łóżko i ułożyły się wygodnie- no to chyba nic z naszej kolacji- odwróciłam się do Malika. On chwycił mnie za dłonie- może zamówmy pizze?

*
Leżeliśmy z Zayn’em na łóżku, byłam strasznie obżarta tą pizzą. Jutro z rana muszę wybrać się na siłownie, by  spalić te przebyte kalorie. Dziewczyny wyszły prawie o 24! Naprawdę się zasiedziałyśmy.
-Jestem strasznie zmęczona- wyznałam dla mojego towarzysza.
-Ja też. Ten dzień był naprawdę męczący, nie sądzisz?
-Taak, masz racje- przykryłam nas kołdrą i ułożyłam się na jego torsie. Z ubłaganiem oczekiwałam przyjścia snu, lecz on jak na złość nie przychodził. Już sama nie wiem ile tak leżałam gdy nagle usłyszałam cichy anielski głos

Oh, misty eye of the mountain below


Keep careful watch of my brothers' souls


And should the sky be filled with fire and smoke


Keep watching over Durin's sons


-Twój głos jest niesamowity – szepnęłam cicho.
-Myślałem że śpisz.
-Nie mogę zasnąć, naprawdę Twój głos jest świetny. Taki lekki, delikatny, a zarazem stanowczy i przyciągający.
-Dziękuje – ucałował mnie w czoło.
-Śpiewaj dalej, proszę.


Now I see fire


Inside the mountain


I see fire


Burning the trees


And I see fire


Hollowing souls


I see fire


Blood in the breeze


And I hope that you'll remember me

Oh, should my people fall then 


Surely I'll do the same


Confined in mountain halls

We got too close to the flame

-Kocham cię , tak bardzo cię kocham mój aniele.





TAK! Więc od dziś nasze 'gwiazdki' Ros i Zayn mają TT ! @Zayn_DarkPL oraz @Rosalie_DarkPL ZAPRASZAM ZAWSZE DAJEMY FOLLOW BACK ! Tu będą również pojawiać się informację kiedy będzie kolejna część.

środa, 15 stycznia 2014

Rozdział 13

UWAGA. TREŚCI ZAWARTE W TYM ROZDZIALE MOGĘ POWODOWAĆ UCZUCIE DYSKOMFORTU PODCZAS CZYTANIA. WIĘC ROBISZ TO NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ.  

            Obudziłam się w zupełnie nowym miejscu. Zdziwiona podniosłam się z łóżka i od razu tego pożałowałam. Bolało mnie dosłownie wszystko. Dopiero po chwili dotarło do mnie wczorajsze zajście. Impreza, Zayn, porwanie, samochód, nasza rozmowa. Musiałam zasnąć w jego aucie, ale teraz nie wiem dokąd mnie on wywiózł. Dobra Ros uspokój się, fakty są takie, Zayn cię uprowadził ale przecież cię nie skrzywdzi, chociaż nie mam pewności. Jak zawsze masz szczęście. Drzwi raptownie się otworzyły i w wejściu stanął nie kto inny jak Zayn.
-Słyszałem że się obudziłaś- spojrzałam na niego zdezorientowana na co on cicho zachichotał.- Nikt normalny nie gada sam do siebie.
-Taa, dzięki.
-Jesteś może głodna?- Jak na zawołanie głośno zaburczało mi w brzuchu-Uznam to za ‘tak’. Zapraszam do kuchni zrobię ci jakieś śniadanie.- Malik odwrócił się i poszedł jak przepuszczam do kuchni. Westchnęłam i wstałam z łóżka. Podeszłam do drzwi za którymi zniknął Malik. Rozejrzałam się po wnętrzu pokoju. Białe ściany, jasne meble, niebieska pościel. Jakby mieszkała w nim jakaś nastolatka.
- Idziesz? – Zawołał z dołu. Nie odpowiedziałam, po prostu zbiegłam po schodach na dół i chwilę później znalazłam się w kuchni Zayn’a, była bardzo przestronna, utrzymana w bieli i czerni. Znajdowały się w niej bardzo nowoczesne sprzęty. Mulat stał za jednym z blatów, tyłem do mnie i robił nam jakieś śniadanie. Podeszłam do niego i stanęłam przy kuchence. Gdy tylko brunet mnie zauważył, na jego twarz wszedł szeroki chłopięcy uśmiech. Odwzajemniłam niepewnie gest.
- Lubisz jajecznicę? – Spytał patrząc mi w oczy
- Uwielbiam, przecież pamię…- nie, nie mógł pamiętać- Gdzie masz talerze
-Dolna szafka po prawej- odparł wskazując ręką na szafkę. Wzięłam naczynia i rozstawiłam je na stole. Zayn nałożył nam po porcji jajek podał mi sztuczce i usiadł naprzeciwko mnie. Nagle poczułam się niezwykle skrępowana i zaczęłam chichotać jak nastolatka.
- Co cię tak śmieszy?- popatrzył na mnie Zayn z uśmiechem.
-Nic , po prostu czy to nie jest dziwne że właśnie siedzę przy stole z swoim byłym który mnie uprowadził?
-No może troszkę – również zaczął chichotać – może ci to wyjaśnię. Ja nie chciałem cię uprowadzić, lecz wiedziałem ż jeśli cię nie porwę nie zechcesz ze mną porozmawiać. A ja naprawdę tego potrzebuję. Nie zamierzam wyjść za Dianę, jej brat ma na mnie haczyk. Gdy byłem nastolatkiem wpadłem w kłopoty i on pomógł mi z nich wyjść, w zamian miałem wyjść za jego siostrę. Kocham cię Rosalio, musisz mi wybaczyć, zrozum jesteś dla mnie wszystkim, zrobię dla ciebie wszystko. Tylko wybacz mi. Tylko o tyle cię proszę- nie wierzyłam własnym uszom, on mnie kocha, kocha mnie. O mój Boże Zayn Malik mnie kocha! Podeszłam do niego i zaczęłam go całować.
-Porywając mnie naraziłeś się na wielkie niebezpieczeństwo – szepnęłam mu w usta.
-Nie mogłem się powstrzymać- Zayn zacisnął swoje dłonie w pięści i spojrzał na mnie błagalnie- Potrzebuje cię- Na dźwięk jego głębokiego głosu przeszły mnie dreszcze.
-Kocham cię-powiedziałam, oczy paliły mnie od napływających łez- tak bardzo mnie skrzywdziłeś.
-Aniele- wsunął swoje dłonie w moje rozpuszczone włosy. Drżał a ja płakałam. Zayn mnie pocałował, smakując mnie powoli. Złapałam za jego spodnie w pasie i przyciągnęłam go do siebie. Przycisnęłam swoje usta do jego mocniej i włożyłam swoje ręce pod jego koszulkę. Poczułam jego mięśnie, tak dobrze znane mi terytorium. Polizałam jego usta i chwyciłam zębami jego dolną wargę. Chwycił mnie w swoje ramiona i zaniósł do salonu. Położył mnie delikatnie na łóżku, w sposób w jaki on górował i zaczął zdejmować moją koszulkę, potem spodnie i bieliznę. Robił to delikatnie i z wyczuciem, uważał by mnie nie skrzywdzić. Nie pozostałam mu dłużna i zrobiłam to samo. Złapał mnie za biodra i położył się lekko na mnie. Zaczął pieścić dłonią moje piersi. Tak wspaniale było czuć jego gorącą skórę. Owinęłam nogami jego łydki i objęłam jego nagie pośladki. Pragnęłam mieć go w sobie, by się przekonać że na pewno znów jest mój.
-Kocham cię- wyszeptał- Za bardzo- Zanurzyłam twarz w jego ramieniu i znów się rozpłakałam.- Aniołku- podniosłam głowę i oblizałam jego usta, a nasze pocałunek był słony od łez. Splotłam dłonie na jego karku żeby czuć go bliżej siebie . Wsunął dłonie pod moje pośladki i szybko przycisnął mnie do swoich zgrabnie poruszających się bioder. Nie mogłam powstrzymać kiełkujących we mnie emocji. Zayn poruszał biodrami tak że jego członek prześlizgnął się przez otwarte wargi mojej waginy. Opucił się na mnie wnikając w moje wnętrze. Krzyknęłam i złapałam go za ramiona pełna pożądania. Poruszał się najpierw powoli, lecz każde następne pchnięcie było mocniejsze i szybsze. Nagle zalała mnie fala orgazmu i wygięłam się w łuk rozpływając się w przyjemności. Zayn nadal był we mnie. Wypychał swoje biodra jeszcze j jeszcze, mocnymi pchnięciami. Zadrżałam gwałtownie i szczytowałam ponownie. Tym razem Malik poszedł w moje ślady i również szczytował z niebywałym krzykiem. Chwilę nam zajęło dojście do siebie po czymś tak wspaniałym. Gdy już nasze oddechy się unormowały przytulił mnie do siebie w geście ochronnym i czule całował mój czubek głowy. Pomału odpływałam w krainę morfeusza.

SOŁ jest mało komentarzy , jeśli czytasz zostaw komentarz nawet i z anonima. Proszę. 

Obserwatorzy