sobota, 20 września 2014

Rozdział 17

Jeśli mam być szczera, jest to najnudniejsza kolacja na jakiej w życiu byłam. Siedzę z Panem Malik'iem przy wielkim okrągłym stole, a on zawzięcia rozmawia z jakimś mężczyzną w źle dobranym granatowym garniturze. Jesteśmy tu przez około trzy godziny, a już w pierwszych minutach kolacji wiedziałam że umrę tu z nudy. Jakaś kobieta która siedzi obok mnie, mówi mi o jej wspaniałej sieci sklepów i jak to dużo na niej zarabia. 
-Więc, mogłaby Pani mi powiedzieć jak nazywa się to sieć sklepów?- Próbuje udać zainteresowaną tematem.
-Evelon Shop- Odpowiada dumnie kobieta. Natychmiast przyciągając moją uwagę.
-Oh, naprawdę? Uwielbiam ten sklep, ma Pani naprawdę świetną kolekcje ubrań!
-Mów mi Anabel. Dziękuje, pracują nad nią naprawdę wybitni projektanci. 
-Nie omieszkam zaprzeczyć, więc jak wpadłaś na to Anabel by założyć akurat firmę młodzieżową, oczywiście nie chce cię obrazić, ale to naprawdę młodzieżowy sklep.- Zarumieniłam się. Zamknij się Ros, weźmie cię za kompletną idiotkę!
-Tak, wiem. Oczywiście że mnie nie obraziłaś. Moje córki są nastolatkami, a ja jako przykładna mama nie chciałam by moje dzieci ubierały się w te ubrania, która są dla kobiet po dwudziestym roku życia. Chciałam by były dziewczęce, ale i również podkreślały ich sylwetkę jak i wdzięki, wiem że może to dziwnie zabrzmi, ale ja sama jak byłam nastolatką pragnęłam ubierać się bardziej, kobieco jak mogę to tak ująć. 
-I trafiłaś! Moja większa połowa garderoby to twoja marka. 
-Dziękuje, cieszę się że ci się podoba.- Później rozmawiałyśmy o tym, jak kolekcja ubrań dla chłopaków trafiła do sklepów  a także jak ona widzi tą całą sprawę z siecią sklepów. 
-Rosalio, jak mija ci wieczór?- Spytał Pan Zayn 'Och No Tak Zapomniałem O Tobie' Malik
-Dość..- Próbowałam znaleźć słowo które opiszę ten wieczór.-Nudno. -Cóż nie umiem kłamać. 
-Wiem, również się nudzę. -Szepcze- Wyrwiemy się stąd? 
-Pewnie, nawet wiem gdzie.-Uśmiecham się a on odwzajemnia mi uśmiech pełen młodzieńczej radości.-Tylko będziesz musiał podwieźć mnie na chwilę do domu, bym mogła się przebrać. 
-Nie ma problemu, Rosalio- Uśmiecha się. 
Po około piętnastu minutach byliśmy już pod moim domem. Szybko otworzyłam drzwi zostawiając je otwarte by Zayn mógł wejść i pobiegłam do swojego pokoju. Przejrzałam wszystkie swoje sukienki ale nic nie mogłam wybrać. Szybko podbiegłam do półki z topami, wybrałam krótki czarny bez ramiączek, do tego krótkie spodnie jeans'owe, długi 'sweterek' oraz śliczny, duży naszyjnik który dostałam od Miley na urodziny (Strój Rosalie). Pofalowałam lekko włosy, szybko nałożyłam na siebie czarne buty na koturnie i zeszłam na dół. W salonie na sofie siedział Zayn, czytający coś na sowim telefonie. Gdy usłyszał że idę wstał z kanapy i odwrócił się w moją stronę. Jego oczy zaświeciły gdy jego wzrok padł na mój ubiór. Lekko się zakołysałam na własnych nogach.
-Cóż, nie wiem czy będę pasował do ciebie w takim stroju.- Wskazał na  swój garnitur.
-Jeśli pozwolisz, możemy coś na to zaradzić.-Uśmiechnęłam się. 
Podeszłam do niego i powoli rozpinałam jego guziki od marynarki. Gdy się już jej pozbyłam, odpięłam kilka guzików z koszuli, ukazując przy tym jego idealnie wygoloną klatkę piersiową. 
-Cóż, teraz spodnie. Nie będę cię tam dotykać, bo cóż zabrania mi na to duma.-Zachichotałam.-Ale opuść je troszkę i poluzuj pasek, jeśli masz.-Zrobił dokładnie tak jak powiedziałam. Poczochrałam jego włosy i cóż wyglądał naprawdę nie źle.
-Teraz możemy iść.-Podał mi swoją rękę. 
-Chwileczkę, zdjęcie na instagrama?-Zaśmiał się, ale przytaknął głową. Szybko zrobiłam nam zdjęcie a potem wrzuciłam na instagram. 

-Jezu, wyszedłeś na tym zdjęciu tak bardzo nie biznesmeński.- Żartowałam z niego gdy wyszliśmy z mojego domu.
-Dzięki.Idziemy pieszo?- Zdziwił się.
-Pewnie, to nie daleko.-Przytaknął głową w zgodzie.
Gdy weszliśmy do klubu impreza trwała w najlepsze, ludzie ocierali się o siebie, bawili się jakby jutra nie było. Poszliśmy z Zayn'em do baru by zamówić sobie piwa, ale oczywiście musieliśmy trafić na parę obściskującą się przy ścianie klubu, ominęliśmy ich śmiejąc się i ruszyłam wgłąb pomieszczenia. Zamówiliśmy nasze piwa, i po chwili dostaliśmy dwa duże czerwone, plastikowe kubeczki z cieczą. Stuknęliśmy się kieliszkami i napiliśmy się ich. Zayn spytał czy zatańczymy na co chętnie się zgodziłam. 
Ocieraliśmy się o siebie, jakbyśmy byli parą, oby. Naprawdę myślę że mogłabym się z nim umawiać. Ale czy on chciał by ze mną?
50 KOMENTARZY KOLEJNY ROZDZIAŁ 

Obserwatorzy